PES&FIFA Forum

Hyde Park. => Zabawy => Wątek zaczęty przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 22:51:04



Tytuł: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 22:51:04
Lubię horrory, lubię dziwne rzeczy. Lubię również straszne, mrożące krew w żyłach historie. Tutaj możemy pisać, co dziwnego przytrafiło się nam, rodzinie, bliskim, znajomym. O czym słyszeliśmy, znaleźliśmy w internecie. Rzeczy, które są straszne, niewytłumaczalne, dziwne. Zapraszam ; )

Na początek dodam coś, co ostatnio wynalazłem w internecie...

"Kobieta bez wyrazu"

(http://img.myepicwall.com/i/2012/06/d7f26f259c6c539eadfd3b33af8c581a.jpg?1340613809)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 09, 2012, 22:55:23
Widziałem to, coś okropnego.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Santi6 Lipiec 09, 2012, 23:09:05
O bosh, nie idę spać  :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:10:17
No niezłe, kolorytu dodaje to zdjęcie. Poczekajcie, jeszcze się nie jednak historia znajdzie ;>


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Plumber. Lipiec 09, 2012, 23:14:14
barthez jesteś super za to, że to wstawiłeś. Brawo :).


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:18:02
Znalezione na jakimś forum, historia autentyczna...

Duch z Internetu

Czy jesteś w stanie uwierzyć w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Gdyby ktoś zadał mi to pytanie przed styczniem 2006, prawdopodobnie uśmiechnęłabym się głupio i odpowiedziałabym "To niemożliwe". Co się stało, że doświadczyłam obecności ducha stworzonego mocą myśli, niekoniecznie nawiedzającego komputer? Otóż środkiem, który miałam pod ręką, był internet. Zawsze opowiadałam się za istnieniem zjawisk paranormalnych, mimo iż sama nigdy z żadnym zjawiskiem się nie zetknęłam. Uwielbiam wędrować po internecie i przeglądać masę stron o tematyce paranormalnej, zagłębiając się przy tym w budzących dreszcze historiach o upiornych doświadczeniach. Ten mroźny zimowy dzień był jednak inny od pozostałych, z wyjątkiem tego, że oglądałam strony poświęcone miastom duchów i opuszczonym miejscom. Natknęłam się na stronę The Bureau of Land Management, na której umieszczone są statystyki opuszczonych domostw oraz przypomnienie, aby badacze dbali o swoje bezpieczeństwo. Jest tam też dział poświęcony nieszczęsnym duszom, które nie zważały na ostrzeżenia wywieszone przy wejściach do niebezpiecznych miejsc.

Było kilka historii, które szczególnie mną wstrząsnęły, ale tą, która mnie naprawdę przeraziła, była historia człowieka, który spadł na sam dół wysokiego na osiem pięter szybu. Gdy jakiś czas później znaleziono jego zwłoki, inspektor medyczny stwierdził, że ów człowiek najprawdopodobniej przeżył upadek, łamiąc sobie tylko nogę. Tym, co go zabiło, była zadana samemu sobie rana postrzałowa głowy. Ten mężczyzna był dobrze przygotowanym badaczem, który spakował wcześniej mnóstwo niezbędnego do przetrwania ekwipunku, w tym także pistolet. Zaczęłam sobie wyobrażać, bardzo żywo, człowieka leżącego na dnie szybu, w kompletnej ciemności... w kompletnej agonii. Jego ból, zarówno emocjonalny, jak i fizyczny, musiał być nie do zniesienia. Gdy minęły godziny, jego niepokój jeszcze bardziej się wzmógł, on zaś stwierdził, że znajdował się zbyt daleko, aby ktoś mógł go odnaleźć. Nie było żadnej szansy na ratunek. Zaczął myśleć o swojej rodzinie i o swoim życiu. Mogłabym wyobrazić sobie człowieka zupełnie załamanego i zasmuconego, który wiedział, że był tylko jeden sposób na ukrócenie jego cierpienia. Czułam taki smutek i zastanawiałam się, co bym sama zrobiła.

Zanurzyłam się w tych uczuciach strachu i beznadziei na pewien czas, tak bardzo, że doznałam w moim ciele potwornego uczucia. Choć byłam wstrząśnięta i poruszona tą tragiczną historią, przeszłam w inne miejsce. Właśnie wtedy stojąca na biurku lampka zaczęła migotać i brzęczeć tak, jak gdyby nastąpiły gwałtowne skoki napięcia. Doszłam do wniosku, że to żarówka była poluzowana, więc sprawdziłam ją i odkryłam, że to nie był przypadek. Wtedy żołądek uciekł mi do kolan i poczułam obecność kogoś lub czegoś w pobliżu mnie. Usiadłam i znów wstałam, chcąc uprzedzić mojego "gościa", że byłam świadoma tego, co się działo. Lampka znów zamigotała. Zignorowałam to. Niedługo później weszłam do łazienki i wtedy żarówka na suficie zaczęła migotać tak samo, jak lampka. W tym momencie wystraszyłam się u uciekłam stamtąd.

Przez kilka następnych dni występowały jeszcze dziwniejsze zjawiska elektryczne. Gotowałam coś na piecu, gdy nagle włączył się stoper w piekarniku, co mnie mocno przestraszyło! Tego samego dnia światło w łazience znów zaczęło wariować i tym razem już usiadłam. Zdenerwowana (i obojętna na wszystko) krzyknęłam "Czy ty mnie prześladujesz? Próbuję skorzystać z łazienki!!" Wtedy migotanie ustało. Mój kot też zachowywał się dziwnie, jego oczy sprawiały wrażenie podążających za czymś lub za kimś, kogo tam wtedy nie było. Innym razem obudził się, skacząc i krzycząc, i skupiając przy tym całą swoją uwagę na jednym małym mrugającym przedmiocie. W końcu okadziłam cały mój dom i wtedy tajemnicza działalność nagle ustała. Czy to moje silne uczucia i myśli o tym człowieku zwabiły do mnie jego ducha? Albo może jakiś inny przypadkowy byt, o którym przeczytałam w internecie tamtego dnia? Kto wie. Mocno wierzę, że ludzki umysł jest potężniejszy, niż sobie to wyobrażamy, i że po drugiej stronie mogą się znajdować odbiorniki jego mocy.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 09, 2012, 23:23:07
Nie czytam tego :D :D
Podepnę wam to ;)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:25:26
Wielkie dzięki ; )
Zapraszam do czytania, nie jest jakieś straszne, a sprawia, że wieczór ma swój smaczek.
Swoją drogą - przeczytaj razem z dziewczyną, emocje gwarantowane ;>


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 09, 2012, 23:27:31
Cytuj
Zapraszam do czytania, nie jest jakieś straszne, a sprawia, że wieczór ma swój smaczek.
Swoją drogą - przeczytaj razem z dziewczyną, emocje gwarantowane ;>

Świetna prawda, takie historie niesamowicie działają na wyobraźnie, szczególnie jeśli je czytasz siedząć w ciemnym pokoju.


A tak przy okazji pewna autentyczna historia:


Ta historia zdarzyła się naprawdę.

Cofnijmy się troszkę w czasie. Są lata 90' XX wieku. Młoda dziewczyna popełnia samobójstwo po obejrzeniu zdjęcia, które znalazła na pewnej grupie dyskusyjnej. Zdjęcie przedstawia niezidentyfikowaną postać, która opisywana jest często jako kobieta.

Zdjęcie jest bardzo zniekształcone więc opisanie jej wyglądu jest praktycznie niemożliwe. Oświetlona jest bardzo mocnym światłem, którego źródło znajduje się za kamerzystą lub on sam jest jego źródłem. Czy jest to lampa błyskowa, ręczna latarka czy reflektor - tego zapewne nigdy się nie dowiemy ponieważ źródło obrazu nigdy nie zostało zidentyfikowane. Kobieta wydaje się nie posiadać żadnych rysów twarzy a co tworzy sprawę jeszcze bardziej tajemniczą to to że posiada ona parę przeraźliwie cienkich, kościstych odnóży - bardzo podobne występują u pająków.

Ci którzy widzieli to zdjęcie, lub po prostu słyszeli jego historię, nadali jej nazwę - "The Wanderer".

Pierwsze konto znane jako "Wanderer" pojawiło się w roku 1996. Jane była studentką, która bardzo interesowała się zjawiskami paranormalnymi. W czasie świąt przyjechała ona w odwiedziny do swoich rodziców. W tym właśnie czasie natknęła się, przeglądając różne fora o tematyce paranormalnej, na temat o zdjęciu "Warderer". Załączone w nim było wspomniane wcześniej zdjęcie i jedno zdanie, w sumie pytanie : "Widzisz mnie ? Ja też Cię widzę".

Dziesiątki innych użytkowników także czytało temat, opisując swoje odczucia związane ze zdjęciem. Większość nie była jakoś szczególnie przerażona ani zdjęciem ani historią, uważali że jest po prostu "zabawna". Niektórzy z nich jednak narzekali na ostre bóle głowy podczas oglądania obrazka.

Według rodziny Janes, to właśnie od tamtego momentu zaczęła miewać nocne koszmary. Szlochając zaklinała się że każdej nocy, kobieta ze zdjęcia pojawia się u niej w oknie, zazwyczaj tylko stoi i wpatruje się w nią, czasami przejeżdża po oknie swoimi pajęczymi kończynami jakby chciała dostać się do środka. Jane zeznała także że nie była w stanie poruszać się w jej obecności, tak jakby trzymało ją wiele niewidzialnych rąk. Nawet gdy ze strachu zamykała oczy i tak nadal przerażający obraz nawiedzał jej wyobraźnię.

Jej rodzina była pewna że córkę przeraziło zdjęcie na które natrafiła w internecie. Zbagatelizowali całą sprawę mówiąc że musi ponosić skutki swoich działań. Jednak wszystko zmieniło się gdy Jane wyznała że tajemnicza postać podąża za nią o krok - także podczas normalnych czynności jak szkoła, gotowanie czy spacer. Była przekonana że jest ciągle przez nią śledzona. Widziała ją nawet wtedy, gdy była w pomieszczeniu pełnym ludzi czy w miejscu publicznym. Nikt oprócz niej nie potrafił dostrzec tajemniczego prześladowcy. Rodzice zaczęli martwić się o zdrowie psychiczne Jane ale poprzestali jedynie na zapewnieniach że Wanderer nie jest prawdziwy.

Jednak z dnia na dzień stan psychiczny Jane zmieniał się na gorsze. Aby nie zasnąć w nocy, próbowała różnych sposobów. Zaczęło się niewinnie, piła dużo mocnej kawy i starała się spędzać czas aktywnie, szybko jednak przestało to działać i aby nie zasnąć, zaczęła się ciąć i przeraźliwie krzyczeć w ciągu noc. Przez bardzo długi czas nie spała w ogóle. Była przekonana że jeżeli jeszcze raz zaśnie to kobieta ze zdjęcia pojawi się i tym razem zabierze ją ze sobą.

Jej rodzina wiedziała że nie można już tylko czekać i być dobrej myśli. Jane potrzebowała pomocy specjalisty. Egzorcysta ? Psychiatra ? Wszystko aby tylko pomóc ukochanej córce. Rodzice wreszcie postanowili coś zmienić. Jednak gdy matka Jane zapukała do pokoju córki nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Przerażona po cichutku otworzyła drzwi aby nie przeszkodzić ani nie przerazić Jane, w pokoju wciąż panowała głucha cisza.

Nie leżała ona na swoim łóżku. Nie siedziała przy komputerze. W ogóle wyglądało na to że wcale nie była w swoim pokoju. Jednak w pewnym momencie w matce Jane coś drgnęło. Postanowiła sprawdzić jeszcze schowek który znajdował się w pokoju Jane.

Tam, groteskowo powyginana leżała w kącie Jane. Strugi krwi płynęły po jej białej sukience. Jane poderznęła sobie gardło, w zaciśniętej ręce trzymała poplamioną krwią kartkę na której widniała taka oto wiadomość - "Teraz już mnie nie dostanie".

Przypadek Jane nie jest jednak odosobniony. Praktycznie przez całe lata 90' dziesiątki innych osób zaginęło lub popełniło samobójstwo po obejrzeniu zdjęcia. Na przełomie roku 2000/2001 obraz tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął. Pomimo moich wielkich starań nie byłem w stanie go odszukać.

Wszystko zmieniło się całkiem niedawno. Na pewnym forum dyskusyjnym założyłem temat który poruszał kwestie zdjęcia i legendy które za sobą niesie. Robiłem tak już wiele razy i zazwyczaj była przynajmniej jedna lub dwie osoby które słyszały historię, ale nikt z nich nigdy nie widział obrazka. Tym razem było inaczej. Wkrótce po opublikowaniu tematu, otrzymałem wiadomość e-mail.

Temat : "WIDZĘ CIĘ"

"Widzisz mnie ? Ja Ciebie też."

Do wiadomości zostało dołączone zdjęcie. Nie ma możliwości aby sprawdzić czy to oryginalny "Wanderer", ale muszę was ostrzec, jeżeli zdecydujesz się wyświetlić obraz robisz to na własne ryzyko...

http://img99.imageshack.us/img99/545/thewanderer1.jpg


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:37:19
Mocne, bardzo. Czytałem z otwartą gębą. A zdjęcia nie otworzę...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 09, 2012, 23:37:58
Cytuj
Mocne, bardzo. Czytałem z otwartą gębą. A zdjęcia nie otworzę...

Szczerze też nie mam na tyle odwagi.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 09, 2012, 23:38:35
Rano je otworzę :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Plumber. Lipiec 10, 2012, 00:18:51
Super, ale fota nie działa...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 10:19:40
Norbi, pozwoliłem sobie wkleić dobry link. ;)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 10:22:42
Otworzył ktoś zdjęcie?


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: ĽïŽåÇkÖş Lipiec 10, 2012, 10:23:47
Zobaczyłem teraz to zdjęcie i mam nadzieję, że nie bd miał nocnych koszmarów


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 10:26:07
Ja nie otwieram, jestem przesądny. Mogę czytać, ale zdjęcia nie otworzę :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 10:35:21
Nie wiem, waham się.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Kali Lipiec 10, 2012, 10:36:58
Ja przed chwilą otworzyłem ale prawie w gacie narobiłem ze strachu.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 10:40:37
Na tym zdjęciu prawie nic nie ma :P


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Kali Lipiec 10, 2012, 10:42:04
Na tym zdjęciu prawie nic nie ma :P
Mogłeś tego nie mówić, Shoushan by srał w gacie (bez obrazy) i się wahał czy otworzyć :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 10:45:41
Na tym zdjęciu prawie nic nie ma :P
Mogłeś tego nie mówić, Shoushan by srał w gacie (bez obrazy) i się wahał czy otworzyć :D
Nie torturujmy admina :P Na tym zdjęciu widzę tylko owada na szybie :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 10:48:42
Ten wątek budzi u mnie niepokój, wieczorkiem coś wrzucę.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Santi6 Lipiec 10, 2012, 11:19:29
Na zdjęciu faktycznie jest jakaś osoba, ale dość słabo ją widać. I tak się boje  :o :)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: makapaka. Lipiec 10, 2012, 11:45:23
Odpaliłem ten wątek o 1 w nocy i jak zobaczyłem te babkę to mnie ciarki wzięły. Teraz o 11 świeci słoneczko, ptaki śpiewają to mam niezłą pompę z tych pseudo-ochroniarzy jak u nas na stadionie.
Jeśli dobrze rozumiem, to ona ich wszystkich tak samo jak tego doktora. A tam było kilku chłopa dość żałosne zakończenie - mogła gdzieś uciec w końcu to Ameryka, mogła uciekać samochodem z 200km po USA na końcu by się zatrzymała patrzą a za kierownicą pusto.
Ale fajne nawet. A tutaj mały bonusik dla tych co się boją otworzyć to zdjęcie hahahaha:
(http://img99.imageshack.us/img99/545/thewanderer1.jpg)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 11:47:26
Hm, cóż, inaczej to sobie wyobrażałem ; p


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 11:52:23
Dobra, teraz coś ode mnie...

TISSUE.AVI
Kilka lat temu zespół rock&rollowy Titanium Tissue miał nagrać pierwszą w swojej karierze płytę.
Gdy dzień ten nadszedł stawili się w studiu z całym sprzętem.
Od razu zauważyli że od inżyniera dźwięku płynęła dziwna niepokojąca wręcz zła energia, nie taka ciemność do jakiej przywykli z uwagi na charakter zespołu, było to zimne bezlitosne zło.
Jego oczy nie były oczami człowieka nie było w nich tęczówek, były całe czarne i nie odbijały światła mimo wielu ustawionych w pomieszczeniu świateł.
Mimo tego zdawał się zachowywać normalnie.
Po rozstawieniu sprzętu wchodzili po kolei do komory dźwiękoszczelnej i każdy nagrywał swoje partie pod czujnym okiem dźwiękowca
Tego dnia udało im się nagrać cztery utwory.
Po skończonej pracy opuścili studio, do którego mieli wrócić następnego dnia by dokończyć materiał zostawiając dźwiękowca który to miał dokonać obróbki nagrań.
Następnego dnia gdy pojawili się przed budynkiem studia zastali na miejscu radiowozy i policjantów kręcących się w okolicy
Nie wiedząc co się dzieje próbowali dostać się do środka.
Niestety na drodze stanął im komisarz Garrison który oświadczył, że widziano ich w miejscu zbrodni jako ostatnich.
Muzycy zostali zatrzymani.
Technicy którzy przybyli na miejsce zdarzanie zastali potworny widok.
Inżynier leżał martwy na konsolecie
Na korpusie widniały tysiące malutkich dziurek wielkości szpilki.
Szczególne ich nagromadzenie dało się zauważyć w miejscu serca.
Żebra były wygięte do wewnątrz czaszka była spłaszczona i jakby rozciągnięta na boki
Prawa ręka dźwiękowca spoczywała na klawiaturze komputera na którego ekranie widniał komunikat o treści "Czy na pewno chcesz usunąć plik?"
W pewnym momencie dłoń ofiary drgnęła wciskając klawisz ESC anulując usunięcie pliku.
Pozostał tylko otwarty folder z jednym plikiem o nazwie Tissue.avi
Nie da się nawiązać kontaktu ze śledczymi analizującymi ten film, wiadomo tylko że po ujrzeniu filmu natychmiastowo zwalniali się z pracy i wszelki słuch o nich ginął

OGLĄDASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

http://www.youtube.com/wa...player_embedded


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 11:58:41
Nie obejrzę...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 12:05:42
Tak czy tak nie obejrzysz bo 404 not found :)
Ciekawa historia, te oczy. Chętnie bym zobaczył ten film.. ;D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: makapaka. Lipiec 10, 2012, 12:07:05
Pewnie wywalili bo za straszne było haha.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 12:07:16
Chcesz obejrzeć? Na pewno? :)
Masz tu link działający...
http://www.youtube.com/watch?v=LLfaQAW3g0c


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Santi6 Lipiec 10, 2012, 12:08:02
O bosh nie oglądam  :o ;)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: makapaka. Lipiec 10, 2012, 12:16:16
Eee tam. Sracie obejrzałem przez cały filmik leci te tło co na początku i jakiś gościu gra na gitarze strasznie fałszuje, ktoś trzaska bębenkiem i ktoś gra na fujarce. Jak się boicie przeczytajcie komentarze.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: ĽïŽåÇkÖş Lipiec 10, 2012, 12:20:04
Oglalądnąłem o to rzeczywiście nic strasznego


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 12:20:15
(http://krotkowzrocznykret.blox.pl/resource/ayfkm.jpg)
To nie jest w ogóle straszne. Koleś puścił od tyłu piosenkę którą nagrali ci ludzie i tyle. Wielkie mi halo. Tak się bałem że ho ho. Na początku też się bałem, ale trzeba przełamywać się, a potem idzie jak z górki. :P


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 12:20:49
Fajna manipulacja umysłem.

Dobra, to może dodam coś od siebie, mniej straszne ale związane z tematem:

Alcatraz - duchy wciąż tu żyją!

We wczesnym listopadzie, dwóch członków Los Angeles Paranormal Association odwiedziła więzienie na wyspie Alcatraz. Wyspa Alcatraz jest chłodnym, ale też pięknym miejscem. Nie ma tam żadnej ochrony przed wlotem lodowatych podmuchów, które atakują bez przerwy. Ptaki gnieżdżą się tutaj, a rośliny dziko rosną. Ale stoi tu surowe, złowieszcze i wyraźnie bezlitosne, ponad tym wszystkim niesławne więzienie, które dominuje ten maleńki kawał ziemi, który wcina się w połowie Zatoki San Francisco. Jednocześnie symbol zarówno rozpaczy jak i dozgonnej nadziei dla ludzkiego ducha. Wyspa Alcatraz zapewniła mieszkanie najbardziej osławionym przestępcom dnia. Więzienie zostało nazwane nieuniknionym, uciekinierzy umierali próbując przekonać się czy to była prawda.

(http://vpx.pl/i/2012/07/10/8OHMX.jpg)

Duch z więzienia Alcatraz?

Popękane i zestarzałe betonowe ściany, wyłaniają się wysoko ponieważ wchodzisz do przepowiadającej budowli, i natychmiast umysł zaczyna cofać się w czasie. Duchy istnieją tu ? możesz czuć ich wszędzie dookoła Ciebie, ponieważ one przepychają się za tobą w swoich ciemnych uniformach, wpatrując się dziwnie. Tu wewnątrz tych ścian, jesteś rzadkością, przypomnienie o świecie dawno temu przegrało. Oni wąchają twoje perfumy i ocierają się o ciebie, ponieważ mijasz ich, nie dostrzegając.

Ponieważ ruszasz się bardziej w głąb więzienia, zostajesz całkowicie z duchami tych, którzy stracili tu animusz. Ty również zaczynasz zostawać więźniem wewnątrz tych ścian. A kiedy w końcu wrócisz do promu, który weźmie cię bezpiecznie z powrotem do stałego lądu. Nie możesz sobie poradzić, ale wreszcie czujesz, że cząstka Ciebie zmieniła się bezpowrotnie.


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/zss9yx.jpg) (http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/2uzcrh2.jpg) (http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/674hs6.jpg)
Duch z więzienia?

Zrobiłem to zdjęcie Cel Bloku A, który był jedynym blokiem zamkniętym na widok publiczny. Blok wydał się być o wiele bardziej w gorszym stanie niż inne. Zdjęcie zostało zrobione przez metalową klatkę/ogrodzenie, które trzymało za progiem ludzi przed wglądem publicznym tych cel Bloku A. Nie zobaczyłem nikogo w celach Bloku A w tym czasie, i nie zauważyłem niczego na zdjęciu do czasu, gdy nie wróciłem do domu i nie obejrzałem zdjęć na ekranie komputera. Kiedy zobaczyłem ciemną, zagadkową postać w przeciwległym końcu bloku. Potencjalnie mógł to być duch dawnego więźnia z Alcatraz, kiedy tu było federalne więzienie, albo może wcześniej, z czasów kiedy tu było wojskowe więzienie.

Zrobiłem następne zdjęcia kiedy chwile stałem wewnątrz jednej z więziennych izolatek w bloku D:


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/23huiqh.jpg) (http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/rclteo.jpg)

Więc czy więzienie Alcatraz jest nawiedzone? Sam musisz osądzić, ale ja wierzę, że tak. Duchy tu żyją.

Więzienie Alcatraz działało od 1934 do 1963. Zamknięte zostało głównie z powodu wysokich kosztów utrzymywania więzienia na wyspie oraz błędów konstrukcyjnych, które ułatwiały ucieczki. Oficjalnie, przez 29 lat działalności więzienia, żadnemu więźniowi nie udało się z niego uciec, choć odnotowano aż 14 prób z udziałem 36 więźniów, w tym dwóch, którzy próbowali uciec dwa razy; sześciu uciekinierów zastrzelono, dwóch utonęło, pięciu nie odnaleziono, pozostałych złapano. Dwóch wydostało się z wyspy ale zostało pojmanych, jeden w 1945, drugi w 1962.

Podczas najsłynniejszej próby ucieczki w dniu 11 czerwca 1962, trzech uciekinierów (Frank Morris i bracia John i Clarence Anglin) zdołało wydostać się za mury więzienia, ale potem najprawdopodobniej utonęło przy próbie dopłynięcia do stałego lądu. Więzień Joe Bavers podjął próbę ucieczki w 1937. Udało mu się obejść ogrodzenie, jednak przy wzgórzu zauważył go strażnik i strzelił do niego. Kula roztrzaskała czaszkę Baversa, a ten wpadł do morza. Następnego dnia wyłowiono jego zwłoki. Na podstawie opowieści o owych ucieczkach powstało kilka filmów, m.in. Ucieczka z Alcatraz z Clintem Eastwoodem. W programie dokumentalnym "Pogromcy mitów" starano się udowodnić, że ucieczka z więzienia była możliwa - autorzy programu przepłynęli bezpiecznie zatokę San Francisco w przez siebie wykonanym z płaszczy przeciwdeszczowych "pontonie". Z drugiej strony fakt, że po upływie wielu lat nie ma o uciekinierach żadnej wieści, pomimo, że wyjawienie informacji o ich losach gwarantowałoby sławę i pieniądze, zdaje się świadczyć, że żadna z ucieczek nie była udana.


źródło - znalezione na przypadkowym forum


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 22:21:20
Ankieta. Wrzucić coś na wieczór? ; )
(Przepraszam za post pod postem, ale tutaj i tak nie da się nabijać rangi)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 22:39:44
Ten wątek musi być poruszany tylko wieczorem!? :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 22:40:47
W tym sęk, wtedy nabiera podwójnego jak nie potrójnego kolorytu.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 10, 2012, 22:52:15
Ooo aż dwie osoby zagłosowały na moją dodaną opcje w ankiecie (trzecia).
Sam na nią zagłosowałem :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 22:55:08
Przerażający, nierozwiązany i niepokojący incydent w górach Ural

Dziesięciu narciarzy - ośmiu mężczyzn i dwie kobiety - wyruszyło na wyprawę w stronę góry Otorten w północnej części pasma gór Ural, 28 stycznia 1959 roku. Yury Yudin rozchorował się i opuścił grupę, zanim ta osiągnęła końcowy przystanek swojej wyprawy. Nie wiedział jeszcze, że po raz ostatni widzi swoich przyjaciół żywych.


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/otorten6.jpg)

Około godziny 17:00, 2 lutego, grupa prowadzona przez Igora Dyatlov'a rozbiła namiot na zboczach góry Kholat-Syakhl sąsiadującej z górą Otorten. Położenie obozu - zważając na duże doświadczenie Igora Dyatlov'a było dość niecodzienne, gdyż rozbity został on na otwartej przestrzeni, a nie w pobliskim lesie. Yury Yudin przypuszcza, że decyzja Dyatlov'a spowodowana była chęcią odbycia praktyki w obozowaniu na górskim zboczu.

(http://www.paranormalne.pl/Fimg/otorten1.jpg)

Dyatlov zobowiązany był do wysłania 12 lutego telegramu do Politechniki Uralskiej - miejsca, z którego narciarze wyruszyli. Data 12 lutego miała być końcową datą wyprawy, a telegram miał zostać nadany z uralskiego miasteczka Vizhai w celu powiadomienia o bezpiecznym zejściu grupy.

Odnosząc się do relacji Yudina, Dyaltov miał powiedzieć, że grupa może mieć dzień lub dwa opóźnienia przy zejściu, nigdy jednak nie wysłano telegramu. 20 lutego krewni narciarzy zaalarmowali wojsko i policję, która wysłała za zaginionymi ekspedycję ratunkową.

Co znaleziono

26 lutego, ratownicy odnaleźli obóz. Był całkowicie opuszczony. Jeszcze bardziej niepokojący był fakt, że osobiste rzeczy narciarzy włączając w to buty i odzież chroniącą przed zimnem pozostawały wewnątrz namiotu. Sam namiot był częściowo przysypany śniegiem i w połowie przedarty. Znaleziono poszlaki, które wskazywały, że namiot został rozcięty od wewnątrz. Nie znaleziono śladów jakiejkolwiek walki, jednakże było jasne, że narciarze próbowali wydostać się z namiotu w pośpiechu.

Niedaleko od namiotu, ekipa ratunkowa znalazła 9 ścieżek śladów stóp, co dowodziło, że jedynymi osobami w tej okolicy była dziewiątka narciarzy. To co zaskoczyło ratowników to fakt, że część śladów zostawiona została przez ludzi noszących skarpety, jednego buta lub całkowicie bosych.


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/otorten3.jpg)
Odnalezione obozowisko

Około 500 metrów w dół zbocza, przy brzegu pobliskiego lasu, ratownicy znaleźli pierwsze dwa ciała, leżące pod dużą sosną. Georgy Krivonischenko oraz Yury Doroshenko, byli boso, ubrani tylko w bieliznę. Umarli na skutek hipotermii. Połamane gałęzie wokół pnia i leżących ciał wskazywały, że jedno z nich musiało wspiąć się na drzewo. Potwierdziło to także odkrycie ogołoconej z gałęzi części korony drzewa do wysokości 5 metrów. Być może dwójka ta szukała obozu, innych członków grupy lub czegoś bardziej złowieszczego. Znaleziono także ślady wskazujące, że w tym miejscu próbowano rozpalić ognisko, czego dowodzić miały zgliszcza części gałęzi.

W połowie drogi pomiedzy granicą lasu, a obozowiskiem odnaleziono kolejne trzy ciała. Igor Dyatlov, Zina Kolmogorova i Rustem Slobodin zmierzali w stronę obozu gdy dopadła ich śmierć. Sekcja zwłok wykazała, że jej przyczyną było wychłodzenie organizmu. Pomimo faktu, że czaszka Slobodin'a była pęknięta - to hipotermia była przyczyną śmierci tej trójki.

Dwa miesiące później

W tym miejscu historia staje się jeszcze bardziej niezwykła i przerażająca. W dwa miesiące po odkryciu pięciu ciał, odnalezione zostały pozostałe cztery. Pod czterema metrami śniegu, w wąwozie, w odległości 75 metrów od sosny opisanej powyżej. Nicolas Thibeaux-Brignollel, Lyudmila Dubinina, Alexander Zolotaryov i Alexander Kolevatov - wszyscy doznali poważnych urazów i ponieśli śmierć w traumatycznych okolicznościach.

Czaszka Thibeaux-Brignollel'a była zmiażdżona, z kolei Dubinina i Zolatarev mieli liczne złamania kości żeber. Cała czwórka zmarła na skutek bardzo poważnych urazów wewnętrznych, które lekarze porównali do tych jakich doznaje człowiek uderzony przez pędzący samochód. Jednakże, w odróżnieniu od wypadku samochodowego, ciała nie zdradzały oznak urazów zewnętrznych / powierzchownych, włączając w to stłuczenia czy otarcia naskórka. Najbardziej niepokojący był fakt, że język Lyudmil'y Dubininy został usunięty. Cała czwórka była dużo lepiej ubrana niż pozostała piątka - od której, jak się później okazało, pozyskali oni ubrania.

Istotnym punktem tej sprawy jest to, że ubrania poddane analizie ukazały wysoki poziom napromieniowania. Po kilku miesiącach sprawa została zamknięta, a akta rzekomo przesłane do archiwum wojskowego. Oficerowie śledczy nie znaleźli wytłumaczenia tej tragedii. Niedługo po niej, cały obszar został zamknięty na trzy lata dla narciarzy i innych poszukiwaczy przygód.

Kule

Większa część dochodzenia w sprawie incydentu z góry Otorten została ukryta przed opinią publiczną. Powodem tego były liczne doniesienia ze strony lokalnych urzędników, ludności cywilnej, pracowników stacji meteorologicznej, a nawet ze strony wojska na temat "latających kul" widywanych nad tą okolicą pomiędzy lutym a marcem 1959 roku - o czym donosi główny badacz tej sprawy Lev Ivanov. Ivanov spekuluje, że kule te mogły mieć coś wspólnego z tymi tragicznymi wydarzeniami. Być może jednak nigdy nie dowiemy się, co tak bardzo przeraziło i doprowadziło do śmierci dziewiątkę poszukiwaczy przygód...




Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 10, 2012, 22:57:23
Coś ode mnie:


http://letlifeloose.files6_smile-dog.jpg
http://img241.imageshack45642258763.jpg
3 lipca 2009 otrzymałem e-mail’a od mojego przyjaciela Matt’a Garcia w którym po prostu spytał mnie: "Czy słyszałeś o smile.jpg?
Odpisałem mu szczerze: "Nie, nie słyszałem... czy to jakiś plik? Co to jest? "
Potem postanowił mi o tym opowiedzieć:
"Natknąłem się na to wczoraj wieczorem. Najwyraźniej jest to jakiś stary obrazek, lecz nie wiadomo kto go umieścił i po co. Dziwnie wpływa na ludzi, którzy na niego patrzą. Bardzo trudno jest go znaleźć, bo przeważnie okazuje się fałszywym plikiem albo został już usunięty. Może mi się tylko wydaję, ale gdy go oglądam czuję się dziwnie, jakby coś zza obrazu patrzyło na mnie. Za pierwszym razem wystraszyłem się nie na żarty i natychmiast zamknąłem przeglądarkę. Nie mówię, że obrazy na zdjęciu są straszne, ale te kolory i wzory, mają w sobie jakiś hipnotyczny efekt. Powinieneś sam to sprawdzić i ocenić. Poniżej wysyłam ci link do strony i zdjęcia. Daj znać, co o tym myślisz. -Matt G.
Odkąd otrzymałem e-mail’a od Matt’a, sprawdziłem tę historię i zapisałem tajemniczy obrazek na dysku. Badałem go przez ostatnie pięć dni. Mogę powiedzieć jedno, …moje koszmary stały się bardzo realistyczne. Ten obraz związał się ze mną. Przyłapałem się na myśleniu o nim kilka razy w ciągu dnia. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że zawsze miałem koszmary. Ale ten tydzień był inny. Czułem, że stały się one bardziej rzeczywiste. Nie mówię, że uwierzyłem w tą historię, ale powiem, że jest to … trochę ironiczne. Sami sprawdźcie . Na dole tego postu znajduje się link do ściągnięcia oryginalnego smile.jpg. A teraz opowiem wam historię Mary. Mówi się, że ten obrazek zniszczył jej życie. – Shad

Ciekawy przypadek Mary

Po raz pierwszy spotkałem się osobiście z Mary E. latem 2007 roku. Umówiłem się z jej mężem, Terence’em, abym mógł przeprowadzić z nią wywiad . Mary początkowo zgodziła się, bo nie byłem reporterem, ale raczej amatorskim pisarzem gromadzącym informacje na kilka tematów na uczelnie, jeśli wszystko by poszło zgodnie z planem, zebrałbym trochę czystej fantazji. Zaplanowaliśmy rozmowę na weekend, kiedy akurat byłem w Chicago z niepowiązanych spraw, ale w ostatniej chwili Mary zmieniła zdanie i zamknęła się w swojej sypialni, odmawiając wizyty ze mną. Przez pół godziny siedziałem z Terence’em przed drzwiami sypialni, następnie słuchałem i robiłem notatki gdy Terence próbował bezskutecznie uspokoić żonę. Rzeczy, które Mary mówiła nie były zbyt sensowne, ale nadające się do wzorca, którego się spodziewałem: choć nie widziałem jej, wiem, że płakała i częściej niż jej wymówki aby nie rozmawiać ze mną, skupiała się na chaotycznym dialogu z jakaś wyimaginowaną istotą, z jej snów lub koszmarów. Terence przeprosił mnie z całego serca, kiedy przestał uspokajać Mary, a ja starałem się ją przekonać, przypominając, że nie jestem reporterem w poszukiwaniu historii, ale tylko ciekawym, młodym człowiekiem w poszukiwaniu informacji. Poza tym, pomyślałem, że może mógłbym dowiedzieć się czegoś o niej w inny sposób jeżeli tylko zdobędę odpowiednie materiały.
Mary E. była odpowiedzialna za obsługę sieci internetowej w niewielkiej siedzibie w Chicago Bulletin Board System w 1992 r., kiedy po raz pierwszy zetknęła się ze smile.jpg i jej życie zmieniło się na zawsze. Ona i Terence byli małżeństwem tylko od pięciu miesięcy. Mary była jedną z około 400 osób, którzy widzieli obraz, kiedy został opublikowany na BBS jako hiperłącze, jednak była ona jedyną osobą, która otwarcie mówiła o tym doświadczeniu. Reszta pozostała anonimowa, lub być może nie żyje. W 2005 r., kiedy byłem dopiero w dziesiątej klasie, smile.jpg po raz pierwszy zwrócił moją uwagę przez rosnące zainteresowanie w internetowych, niewyjaśnionych zjawiskach. Mary była najczęściej wskazywaną ofiarą tego, co jest czasem określane jako "Smile.dog", nazwa smile.jpg jest to rzekome ułatwienie do wyświetlenia. To, co ożywiło moje zainteresowanie (nie oczywiste elementy grozy cyber legend i moja skłonność ku takim rzeczom) był zwykły brak informacji, zazwyczaj ludzie nie wierzą, że może istnieć coś poza plotką czy mistyfikacją.
Ten przypadek jest wyjątkowy, ponieważ, mimo że cały fenomen opiera się tylko na jednym obrazku, nigdzie nie można go znaleźć. To oczywiste, że wiele fałszywych i pozornych śmieci internetowych nazwanych smile.jpg, pojawia się na najczęściej odwiedzanych stronach o tematyce paranormalnej na przykład takich jak 4chan czy imageboard. Podejrzewa się, że są to podróbki, bo nie oddziaływają na ludzi tak samo jak prawdziwy smile.jpg , który może powodować nagłą padaczkę, ból w skroniach lub silne poczucie niepokoju. Te rzekome reakcje są jednymi z powodów, dlaczego smile.jpg traktuje się z taką pogardą, ponieważ wydaje się być oczywistym absurdem, ale w zależności kogo spytamy o niechęć do potwierdzania istnienia smile.jpg jest po prostu spowodowana strachem lub po prostu niedowierzaniem.
Ani smile.jpg ani Smile.dog nie jest nigdzie wspomniany na Wikipedii, ale na stronie znajdują się artykuły o innych skandalicznych przypadkach jak hello.jpg lub 2girls1cup, wszelkie próby stworzenia strony o smile.jpg są usuwane przez jednego z wielu administratorów encyklopedii.
Spotkania z smile.jpg są materiałami napędzającymi powstawanie legend Internetu. Historia Mary E. nie jest jedyna, istnieją niepotwierdzone pogłoski, że pokazano smile.jpg w pierwszych dniach istnienia Usenet. Istnieje nawet opowieść, że w 2002 r. haker sfloodował forum humoru i satyry strony Something Awful zdjęciami Smile.dog, powodując, że prawie połowa użytkowników forum dostała padaczki. Mówi się też, że od połowy lat 90 do ich końca, smile.jpg był przekazywany na Usenet jako załącznik w e-mail’ach łańcuszkowych z tematem "UŚMIECHNIJ SIĘ! BÓG CIĘ KOCHA!” Jednak pomimo wielu odsłon tych afer okazało się, że niewiele osób przyznaje się do brania jakiegokolwiek w tym udziału. Żaden ślad ani link do oryginalnego pliku nigdy nie został odkryty.
Ci, którzy twierdzą, że naprawdę widzieli smile.jpg często tłumaczą się, że byli zbyt zajęci, aby zapisać kopię obrazu na dyskach twardych. Jednak wszystkie domniemane ofiary, podają ten sam opis zdjęcia: Pies-jako stworzenie (zazwyczaj opisywany jako podobny do Husky), oświetlone przez lampę błyskową aparatu, znajduje się w mrocznym pokoju, jedyny szczegół, który jest widoczny w tle jest ręka ludzka, wychodząca z ciemności po lewej stronie ramki. Ręka jest pusta, ale zazwyczaj opisywana jest jako „machająca” lub „kiwająca”. Oczywiście, najwięcej uwagi poświęca się psu (lub stworzeniu podobnemu do psa, ponieważ nikt tak naprawdę do końca nie wie co widział). Pysk zwierzęcia rzekomo dzieli szeroki uśmiech, który ukazuje dwa rzędy białych, bardzo prostych, bardzo ostrych, bardzo ludzko wyglądających zębów…



Witam

To wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu, wreszcie muszę się z kimś tym podzielić.

Zaczęło się na przyjęciu u mojego znajomego. Jest on artystą który wynajmuje mieszkanie na poddaszu, w przemysłowej części miasta. Jeżeli potrafisz sobie wyobrazić Detroid w latach 20', to właśnie tak wygląda to miejsce. Kilka przestarzałych fabryk które tworzą razem potężne bloki. Większość z nich jest dawno opuszczona i zapomniana. Wracając do imprezy, troszkę przesadziłem z piciem więc postanowiłem trochę zluzować i przespać się na kanapie.

Obudziłem się około 4 nad ranem, słońce jeszcze nie wstało ale było już na tyle widno że takie czynności jak poranna toaleta nie stwarzały już zbytnich problemów. Skierowałem się więc do łazienki, starałem się cichutko stąpać na palcach aby nie pobudzić pozostałych członków zabawy, którzy, sądząc po ilości porozrzucanych butelek już dawno odpłynęli. Gdy korzystałem z ubikacji przez okno mogłem podziwiać panoramę opuszczonego, porzuconego miasta. Przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem takie miejsca gdy byłem mały, miejsca ciemne, pozbawione życia, tętniące tajemniczością ale z drugiej strony dziwnie spokojne.

Zrobiłem co miałem do zrobienia w kiblu, wróciłem na kanapę i starałem się ponownie zasnąć. Po około 45 minutach wpatrywania się w sufit, liczenia baranów i Bóg wie czego uznałem że nie mam zamiaru spędzić tutaj ani chwili dłużej. Odstawiając swoją męską dumę na bok, postanowiłem obudzić swoją dziewczynę i poprosić ją czy mogła by odwieźć mnie do domu. Myślałem o tym, aby wrócić na piechotę, ale o tej godzinie było to zbyt niebezpieczne miejsce aby wybierać się gdziekolwiek. Jest fantastyczną dziewczyną więc chętnie się na to zgodziła i powiedziała że będzie tam za około pół godziny, jak tylko dotrze to zadzwoni do mnie żebym wyszedł na zewnątrz. Niestety moja komórka rozładowała się po około 10 minutach, więc postanowiłem że będą wyglądał za nią przez okno. Siedziałem tak chwilę przy tym oknie czując że moje powieki robią się coraz cięższe aż wreszcie zapadłem w niespokojny sen.

Nagle jakiś hałas wyrwał mnie ze snu. Nie był strasznie głośny, ale to wystarczyło abym powrócił do rzeczywistości. Wyjrzałem przez okno poszukując źródła dźwięku ale nie zobaczyłem nikogo. Jednak po drugiej stronie ulicy, obok wielkich kontenerów leżał komputer i rozbity monitor którego wcześniej tutaj nie było (w czasie imprezy parę razy wychodziłem wynieść śmieci i żadnego komputera tam nie było).

W tym samym momencie usłyszałem warkot silnika i zobaczyłem samochód mojej dziewczyny. Zszedłem na dół, przytuliłem ją i już miałem wsiadać do samochodu, kiedy przypomniało mi się że mój przyjaciel potrzebował kilku części od komputera, więc postanowiłem przejść się koło kontenera aby sprawdzić czy może dałbym rade uratować jakieś części z leżącego tam sprzętu.

Monitor był bez wartości - całkowicie rozbity. Jednostka ku mojemu zdziwieniu wyglądała na praktycznie nową, więc włożyłem ją do bagażnika i odjechaliśmy.

Całkowicie o niej zapomniałem , dopiero gdzieś tydzień od tamtego zdarzenia zadzwoniła moja dziewczyna że jednostka ciągle znajduje się w bagażniku i że mam pół godziny aby ją odebrać. Tej samej nocy przywiozłem ją do domu i postanowiłem najpierw podłączyć jednostkę do monitora i sprawdzić czy nadal działa - ku mojemu zdziwieniu działała znakomicie. Na dysku twardym był zainstalowany system Windows XP i był zupełnie wyczyszczony. Z chorą ciekawością postanowiłem przeszukać dokładnie cały system. Do wyszukiwarki wpisywałem słowa takie jak "porno", "cycki" czy "cipka" w nadziei że znajdę jakieś zupełnie odjechane a może nawet nielegalne filmy czy zdjęcia pornograficzne których poprzedni właściciel starał się pozbyć.

(Nie)Stety moje poszukiwania nie przyniosły żadnego efektu. Wyszukiwanie zdjęć - nic. Więc zabrałem się za wyszukiwanie filmów. Tutaj pojawił się jeden jedyny plik. Ukryty w folderze WINDOWS/system32 o rozszerzeniu avi. "Barbie.avi". Co innego mogłem zrobić ? Uruchomiłem go...

Teraz jest właśnie ten moment gdy wszystko robi się naprawdę dziwne.

Film wydawał się nie być poddany jakimkolwiek obróbkom, trwał około godziny. Przedstawiał siedzącą na krześle kobietę na białym tle. Przewinąłem film do przodu i ciągle widać było na nim tą samą siedzącą kobietę. Wtedy postanowiłem pooglądać dokładnie cały film aby dowiedzieć się czegoś więcej, szczególnie interesowało mnie to o czym ona mówi... Niestety po około 15 sekundach nagranie jest fatalnej jakości a jej głos ginie w białym szumie. W ten sposób nie doszedłbym do niczego, więc postanowiłem wrzucić ten film do jakiegoś programu który zajmuje się obróbką audio i pobawić się w odizolowanie jej głosu od reszty szumów. Troszeczkę pomogło ale dalej nie byłem w stanie zrozumieć co chce powiedzieć. Byłem już wtedy bardzo zaintrygowany całą sprawą więc zacząłem zwracać uwagę na język jej ciała i mimikę twarzy.

Uznałem że ktoś musi zadawać jej jakieś pytania, ponieważ od czasu do czasu przestaje ona mówić i uważnie słucha, a następnie znowu coś mówi. Od 15 minuty filmu, jej twarz wyraźnie poczerwieniała - jakby ktoś zadawał jej bardzo intymne pytania, lecz nadal odpowiada na każde z nich. Wkrótce po tym zaczyna płakać. Szlocha histerycznie już do końca filmu. Jednym z niewielu słów jakie byłem w stanie rozczytać z ruchu jej warg to "skóra". Powtarza to słowo wiele razy podczas całego materiału a nawet w pewnym momencie ciągnie się za skórę na ręce. Wydaje się być z niej bardzo niezadowolona.

Jest znacznie więcej rzeczy które muszę wam opowiedzieć, ale robi się późno i nie mogę już kontynuować. Resztę napiszę jutro. Boże chroń moją duszę.

Po tym czasie Autor tematu (ponieważ pasta pochodzi z sekcji /x/) znika na dzień, po czym pojawia się i dokańcza swoją opowieść.

OP TUTAJ (OP znaczy Original Poster co oznacza mniej więcej autora tematu) :

Po około 40 minutach płacze już tak mocno że ledwo może patrzeć do kamery. W tym miejscu przestaje cokolwiek mówić i przez resztę materiału po prostu płacze, a jej głowa jest spuszczona w dół. Co jest bardzo dziwne nie porusza się ani nie wstaje.... po chwili obraz robi się kompletnie czarny. Byłem cholernie oszołomiony kiedy film dobiegł końca. Oglądałem ten film jeszcze kilkanaście razy w ciągu tamtej nocy, starając się wychwycić najmniejszą nawet poszlakę która pozwoliłaby mi dowiedzieć się czegoś więcej. Czułem się bardzo niezadowolony z wyników, chciałem wiedzieć więcej.

Wtedy też zauważyłem że wyciemnienie trwa około 10 minut a około drugiej minuty film rozpoczyna się od nowa. Jest teraz bardzo zniekształcony prawie nie nadający się do oglądania. Widziałem na nim parę nóg które spacerują wzdłuż torów kolejowych, nie widać nic więcej tylko małą stację kolejową w oddali. Domyślam się że kamera przypadkowo sama się włączyła lub jej właściciel zapomniał ją po prostu wyłączyć. Osoba na filmie spaceruje wzdłuż torów około 6 minut a następnie skręca do lasu i przechodzi przez coś co wygląda na zrobioną ze sklejki kładkę. W tym miejscu film już definitywnie się kończy.

Moje serce zaczęło bić szybciej, niedaleko mojego domu znajduje się stara stacja kolejowa która wygląda bardzo podobnie do tej którą możemy zobaczyć na filmie. MUSIAŁEM to sprawdzić. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Ezra - typowy "byczek" jak zwykło się takich ludzi określać. 6'4 wzrostu i 250 funtów mięśni. Przekonałem go aby wyruszył wraz ze mną na małą ekspedycję. Sam nie jestem jakimś wymoczkiem, ale czułem że zabranie dodatkowych extra mięśni na wyprawę do lasu w poszukiwaniu Bóg-wie-czego jest bardzo dobrym pomysłem. Cały ten plan nie pozwolił mi tamtej nocy zmrużyć oka.

Następnego ranka w słoneczną Sobotę, wziąłem latarkę, aparat oraz moją 7-calową "sztywną" pałkę teleskopową o metalowym wykończeniu po czym wyszedłem na spotkanie z Ezarem. Kiedy dotarłem do jego domu właśnie przewracał się na drugi bok pogrążony w głębokim śnie. Kiedy go obudziłem, grzecznie kazał mi "spierdalać". Byłem już spakowany i przygotowany psychicznie na moją przygodę więc postanowiłem nie odpuszczać. Z nim czy bez niego. Nieważne - wyruszam !

Niecałe pół godziny później zaparkowałem swój samochód na stacji kolejowej, wziąłem moje rzeczy i wskoczyłem na tory. Po pewnym czasie, zauważyłem kawałek złamanej kładki, zrobionej oczywiście ze sklejki. Moje kolana niemal ugięły się z wszechogarniającego podniecenia. Szedłem powoli szlakiem wyznaczonym przez kładkę, zwracając baczną uwagę na wszystko. Zatrzymywałem się od czasu do czasu aby uklęknąć i nasłuchiwać kogokolwiek lub czegokolwiek... lecz dookoła było tak cicho. Nigdy wcześniej w swoim życiu tak się nie denerwowałem. Tak naprawdę nie miałem nawet bladego pojęcia co mogę zastać na końcu drogi.

Gęsty las powoli ustępował miejsca łące, wtedy też TO zobaczyłem - dom który wyglądał jakby został dosłownie pożarty przez las. Na pierwszy rzut oka mógłbyś powiedzieć, że nikt w nim nie mieszkał przez 20 może 30 lat. Miałem ze sobą aparat i pstryknąłem parę fotek. Kilka metrów od domu widziałem także wiatę zbudowaną z blachy, teraz już kompletnie zardzewiałej. Przez chwilę siedziałem ukryty wśród drzew wszystko bacznie obserwując. Nie chciałem wyjść na otwarte pole, miałem złe przeczucie że coś lub ktoś może mnie zobaczyć. Minęło kilka dobrych minut nim zebrałem w sobie wystarczająco dużo odwagi by ruszyć w stronę domu.

Drzwi były częściowo otwarte, uchyliłem je trzymając w mojej ręce przygotowaną wcześniej latarkę, stwierdziłem z ulgą że wnętrze jest całkiem dobrze oświetlone. Odłożyłem więc latarkę i wyjąłem aparat aby zrobić kilka zdjęć. Nie było tam żadnych mebli, a po podłodze walały się kawałki drewna, masa gruzu i wszystko co możliwe. Ruszyłem w głąb domu, widziałem różne rzeczy do których nie przywiązywałem wtedy większej wagi, lecz teraz kiedy myślę o nich z perspektywy czas, wydają mi się one bardzo, a nawet bardzo bardzo dziwne.

Pierwszą dziwną rzeczą był drzwi które prawdopodobnie prowadziły do piwnicy, wyglądały na zbyt nowe i nie pasowały zupełnie do tego całego dusznego i starego domu. Co więcej jako jedyne drzwi w całym domu były zamknięte. Gdy wdrapałem się na drugie piętro, widziałem kilka krzeseł i składany stół które też wydawały się zupełnie tutaj nie pasować (tak jak drzwi były zbyt nowoczesne).

Lecz to co najbardziej mnie niepokoiło to łazienka. Kurz z lustra był wytarty, nad wanna była zawieszona czysta plastikowa zasłonka z której spływało kilka kropel wody ! W tym samym czasie usłyszałem głośny jęk. Starając się opanować ogarniające mnie przerażenie, wyskoczyłem przez okno jak oparzony i ile sił w nogach pognałem w kierunku torów. W połowie drogi zdałem sobie sprawę że jęk był bardzo podobny do dźwięku który wydają rury wodociągowe kiedy ktoś otwiera zawór lub kiedy po prostu płynie przez nie woda. Chwila ulgi zmieniła się w horror kiedy do głowy przyszło mi pytanie :

"Dlaczego w zasranym opuszczonym domu który znajduje się w samym środku *******onego lasu, przez rury płynie woda i najprawdopodobniej ktoś właśnie z niej korzysta ?".

Od tamtego czasu nie było mnie tam i nie mam najmniejszego zamiaru wracać.

Więcej wiadomości od OP nie stwierdzono.

Na koniec kilka zdjęć które pojawiły się w temacie :

(http://img210.imageshack.us/img210/8092/1247567301166.jpg)

(http://img411.imageshack.us/img411/4426/1247568864093.jpg)



Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: RemY Lipiec 10, 2012, 23:00:03
Przez was nie będę mógł spać :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:09:22
Norbi, z tą barbie jest świetne. Jest jakaś dalsza część?

Linki nie działają.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 10, 2012, 23:11:40
Cytuj
Norbi, z tą barbie jest świetne. Jest jakaś dalsza część?

Linki nie działają.

Niestety nie widziałem nigdzie dalszej części.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 23:12:06
Na razie przeczytałem 2 od bartheza, teraz biorę się za Norbiego. Choć się boje :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:13:11
Bo tajemniczo się skończyło, tak urwane, jakby coś się stało. A cała historyjka trzyma w napięciu.
Zresztą, smile też ciekawe, kiedyś o tym słyszałem. Ale zdjęcia nie chcę zobaczyć.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 23:15:08
Może się da.
Norbi, daj linka do źródła.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:26:03
Zdjęcia wnoszą klimat. Gdy zobaczyłem "barbie" to dreszczyk mnie przeszedł, nie wiem dlaczego...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 23:27:38
Przecie linki wygasły.

Ten, znalazłem smile.jpg
Łapajta  ::)

http://images.suite101.com/3256066_com_smile.dog.jpg


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:30:35
Są zdjęcia, zobacz.
A smile nie otworzę, nie ma opcji.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: RemY Lipiec 10, 2012, 23:31:34
Ja czytam sobie teraz o filmie "Paranormal acitvities". Doszedłem do fragmentu

Cytuj
Ze snu bohaterów wyrywają odgłosy wybuchów oraz nieludzkie dźwięki dochodzące z głębi domu.

I nagle coś zaczęło wydawać takie dziwne dźwięki.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Kali Lipiec 10, 2012, 23:32:11
(http://i.imgur.com/PRWg8.png)
xD :D:D:D HAHAHAH:D:D:D

Oglądałem wszystkie części tego filmu :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 10, 2012, 23:32:26
Smile wymiata! :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:33:28
Ja czytam sobie teraz o filmie "Paranormal acitvities". Doszedłem do fragmentu

Cytuj
Ze snu bohaterów wyrywają odgłosy wybuchów oraz nieludzkie dźwięki dochodzące z głębi domu.

I nagle coś zaczęło wydawać takie dziwne dźwięki.

 :-X


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 11, 2012, 23:15:22
Nowy Telefon

Kilka miesięcy temu, kuzynka mojej koleżanki (samotna matka) dostała nowy telefon. Pewnego dnia gdy wróciła po całym dniu ciężkiej pracy do domu, rozłożyła się na fotelu i relaksowała się przed telewizorem. Swoją komórkę położyła na biurku koło fotela by nie tracić jej z oczu. Jej syn który uwielbia wszystkie techniczne nowinki zapytał czy może pobawić się jej nowym telefonem. Przys