PES&FIFA Forum

Hyde Park. => Zabawy => Wątek zaczęty przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 22:51:04



Tytuł: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 22:51:04
Lubię horrory, lubię dziwne rzeczy. Lubię również straszne, mrożące krew w żyłach historie. Tutaj możemy pisać, co dziwnego przytrafiło się nam, rodzinie, bliskim, znajomym. O czym słyszeliśmy, znaleźliśmy w internecie. Rzeczy, które są straszne, niewytłumaczalne, dziwne. Zapraszam ; )

Na początek dodam coś, co ostatnio wynalazłem w internecie...

"Kobieta bez wyrazu"

(http://img.myepicwall.com/i/2012/06/d7f26f259c6c539eadfd3b33af8c581a.jpg?1340613809)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 09, 2012, 22:55:23
Widziałem to, coś okropnego.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Santi6 Lipiec 09, 2012, 23:09:05
O bosh, nie idę spać  :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:10:17
No niezłe, kolorytu dodaje to zdjęcie. Poczekajcie, jeszcze się nie jednak historia znajdzie ;>


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Plumber. Lipiec 09, 2012, 23:14:14
barthez jesteś super za to, że to wstawiłeś. Brawo :).


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:18:02
Znalezione na jakimś forum, historia autentyczna...

Duch z Internetu

Czy jesteś w stanie uwierzyć w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Gdyby ktoś zadał mi to pytanie przed styczniem 2006, prawdopodobnie uśmiechnęłabym się głupio i odpowiedziałabym "To niemożliwe". Co się stało, że doświadczyłam obecności ducha stworzonego mocą myśli, niekoniecznie nawiedzającego komputer? Otóż środkiem, który miałam pod ręką, był internet. Zawsze opowiadałam się za istnieniem zjawisk paranormalnych, mimo iż sama nigdy z żadnym zjawiskiem się nie zetknęłam. Uwielbiam wędrować po internecie i przeglądać masę stron o tematyce paranormalnej, zagłębiając się przy tym w budzących dreszcze historiach o upiornych doświadczeniach. Ten mroźny zimowy dzień był jednak inny od pozostałych, z wyjątkiem tego, że oglądałam strony poświęcone miastom duchów i opuszczonym miejscom. Natknęłam się na stronę The Bureau of Land Management, na której umieszczone są statystyki opuszczonych domostw oraz przypomnienie, aby badacze dbali o swoje bezpieczeństwo. Jest tam też dział poświęcony nieszczęsnym duszom, które nie zważały na ostrzeżenia wywieszone przy wejściach do niebezpiecznych miejsc.

Było kilka historii, które szczególnie mną wstrząsnęły, ale tą, która mnie naprawdę przeraziła, była historia człowieka, który spadł na sam dół wysokiego na osiem pięter szybu. Gdy jakiś czas później znaleziono jego zwłoki, inspektor medyczny stwierdził, że ów człowiek najprawdopodobniej przeżył upadek, łamiąc sobie tylko nogę. Tym, co go zabiło, była zadana samemu sobie rana postrzałowa głowy. Ten mężczyzna był dobrze przygotowanym badaczem, który spakował wcześniej mnóstwo niezbędnego do przetrwania ekwipunku, w tym także pistolet. Zaczęłam sobie wyobrażać, bardzo żywo, człowieka leżącego na dnie szybu, w kompletnej ciemności... w kompletnej agonii. Jego ból, zarówno emocjonalny, jak i fizyczny, musiał być nie do zniesienia. Gdy minęły godziny, jego niepokój jeszcze bardziej się wzmógł, on zaś stwierdził, że znajdował się zbyt daleko, aby ktoś mógł go odnaleźć. Nie było żadnej szansy na ratunek. Zaczął myśleć o swojej rodzinie i o swoim życiu. Mogłabym wyobrazić sobie człowieka zupełnie załamanego i zasmuconego, który wiedział, że był tylko jeden sposób na ukrócenie jego cierpienia. Czułam taki smutek i zastanawiałam się, co bym sama zrobiła.

Zanurzyłam się w tych uczuciach strachu i beznadziei na pewien czas, tak bardzo, że doznałam w moim ciele potwornego uczucia. Choć byłam wstrząśnięta i poruszona tą tragiczną historią, przeszłam w inne miejsce. Właśnie wtedy stojąca na biurku lampka zaczęła migotać i brzęczeć tak, jak gdyby nastąpiły gwałtowne skoki napięcia. Doszłam do wniosku, że to żarówka była poluzowana, więc sprawdziłam ją i odkryłam, że to nie był przypadek. Wtedy żołądek uciekł mi do kolan i poczułam obecność kogoś lub czegoś w pobliżu mnie. Usiadłam i znów wstałam, chcąc uprzedzić mojego "gościa", że byłam świadoma tego, co się działo. Lampka znów zamigotała. Zignorowałam to. Niedługo później weszłam do łazienki i wtedy żarówka na suficie zaczęła migotać tak samo, jak lampka. W tym momencie wystraszyłam się u uciekłam stamtąd.

Przez kilka następnych dni występowały jeszcze dziwniejsze zjawiska elektryczne. Gotowałam coś na piecu, gdy nagle włączył się stoper w piekarniku, co mnie mocno przestraszyło! Tego samego dnia światło w łazience znów zaczęło wariować i tym razem już usiadłam. Zdenerwowana (i obojętna na wszystko) krzyknęłam "Czy ty mnie prześladujesz? Próbuję skorzystać z łazienki!!" Wtedy migotanie ustało. Mój kot też zachowywał się dziwnie, jego oczy sprawiały wrażenie podążających za czymś lub za kimś, kogo tam wtedy nie było. Innym razem obudził się, skacząc i krzycząc, i skupiając przy tym całą swoją uwagę na jednym małym mrugającym przedmiocie. W końcu okadziłam cały mój dom i wtedy tajemnicza działalność nagle ustała. Czy to moje silne uczucia i myśli o tym człowieku zwabiły do mnie jego ducha? Albo może jakiś inny przypadkowy byt, o którym przeczytałam w internecie tamtego dnia? Kto wie. Mocno wierzę, że ludzki umysł jest potężniejszy, niż sobie to wyobrażamy, i że po drugiej stronie mogą się znajdować odbiorniki jego mocy.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 09, 2012, 23:23:07
Nie czytam tego :D :D
Podepnę wam to ;)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:25:26
Wielkie dzięki ; )
Zapraszam do czytania, nie jest jakieś straszne, a sprawia, że wieczór ma swój smaczek.
Swoją drogą - przeczytaj razem z dziewczyną, emocje gwarantowane ;>


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 09, 2012, 23:27:31
Cytuj
Zapraszam do czytania, nie jest jakieś straszne, a sprawia, że wieczór ma swój smaczek.
Swoją drogą - przeczytaj razem z dziewczyną, emocje gwarantowane ;>

Świetna prawda, takie historie niesamowicie działają na wyobraźnie, szczególnie jeśli je czytasz siedząć w ciemnym pokoju.


A tak przy okazji pewna autentyczna historia:


Ta historia zdarzyła się naprawdę.

Cofnijmy się troszkę w czasie. Są lata 90' XX wieku. Młoda dziewczyna popełnia samobójstwo po obejrzeniu zdjęcia, które znalazła na pewnej grupie dyskusyjnej. Zdjęcie przedstawia niezidentyfikowaną postać, która opisywana jest często jako kobieta.

Zdjęcie jest bardzo zniekształcone więc opisanie jej wyglądu jest praktycznie niemożliwe. Oświetlona jest bardzo mocnym światłem, którego źródło znajduje się za kamerzystą lub on sam jest jego źródłem. Czy jest to lampa błyskowa, ręczna latarka czy reflektor - tego zapewne nigdy się nie dowiemy ponieważ źródło obrazu nigdy nie zostało zidentyfikowane. Kobieta wydaje się nie posiadać żadnych rysów twarzy a co tworzy sprawę jeszcze bardziej tajemniczą to to że posiada ona parę przeraźliwie cienkich, kościstych odnóży - bardzo podobne występują u pająków.

Ci którzy widzieli to zdjęcie, lub po prostu słyszeli jego historię, nadali jej nazwę - "The Wanderer".

Pierwsze konto znane jako "Wanderer" pojawiło się w roku 1996. Jane była studentką, która bardzo interesowała się zjawiskami paranormalnymi. W czasie świąt przyjechała ona w odwiedziny do swoich rodziców. W tym właśnie czasie natknęła się, przeglądając różne fora o tematyce paranormalnej, na temat o zdjęciu "Warderer". Załączone w nim było wspomniane wcześniej zdjęcie i jedno zdanie, w sumie pytanie : "Widzisz mnie ? Ja też Cię widzę".

Dziesiątki innych użytkowników także czytało temat, opisując swoje odczucia związane ze zdjęciem. Większość nie była jakoś szczególnie przerażona ani zdjęciem ani historią, uważali że jest po prostu "zabawna". Niektórzy z nich jednak narzekali na ostre bóle głowy podczas oglądania obrazka.

Według rodziny Janes, to właśnie od tamtego momentu zaczęła miewać nocne koszmary. Szlochając zaklinała się że każdej nocy, kobieta ze zdjęcia pojawia się u niej w oknie, zazwyczaj tylko stoi i wpatruje się w nią, czasami przejeżdża po oknie swoimi pajęczymi kończynami jakby chciała dostać się do środka. Jane zeznała także że nie była w stanie poruszać się w jej obecności, tak jakby trzymało ją wiele niewidzialnych rąk. Nawet gdy ze strachu zamykała oczy i tak nadal przerażający obraz nawiedzał jej wyobraźnię.

Jej rodzina była pewna że córkę przeraziło zdjęcie na które natrafiła w internecie. Zbagatelizowali całą sprawę mówiąc że musi ponosić skutki swoich działań. Jednak wszystko zmieniło się gdy Jane wyznała że tajemnicza postać podąża za nią o krok - także podczas normalnych czynności jak szkoła, gotowanie czy spacer. Była przekonana że jest ciągle przez nią śledzona. Widziała ją nawet wtedy, gdy była w pomieszczeniu pełnym ludzi czy w miejscu publicznym. Nikt oprócz niej nie potrafił dostrzec tajemniczego prześladowcy. Rodzice zaczęli martwić się o zdrowie psychiczne Jane ale poprzestali jedynie na zapewnieniach że Wanderer nie jest prawdziwy.

Jednak z dnia na dzień stan psychiczny Jane zmieniał się na gorsze. Aby nie zasnąć w nocy, próbowała różnych sposobów. Zaczęło się niewinnie, piła dużo mocnej kawy i starała się spędzać czas aktywnie, szybko jednak przestało to działać i aby nie zasnąć, zaczęła się ciąć i przeraźliwie krzyczeć w ciągu noc. Przez bardzo długi czas nie spała w ogóle. Była przekonana że jeżeli jeszcze raz zaśnie to kobieta ze zdjęcia pojawi się i tym razem zabierze ją ze sobą.

Jej rodzina wiedziała że nie można już tylko czekać i być dobrej myśli. Jane potrzebowała pomocy specjalisty. Egzorcysta ? Psychiatra ? Wszystko aby tylko pomóc ukochanej córce. Rodzice wreszcie postanowili coś zmienić. Jednak gdy matka Jane zapukała do pokoju córki nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Przerażona po cichutku otworzyła drzwi aby nie przeszkodzić ani nie przerazić Jane, w pokoju wciąż panowała głucha cisza.

Nie leżała ona na swoim łóżku. Nie siedziała przy komputerze. W ogóle wyglądało na to że wcale nie była w swoim pokoju. Jednak w pewnym momencie w matce Jane coś drgnęło. Postanowiła sprawdzić jeszcze schowek który znajdował się w pokoju Jane.

Tam, groteskowo powyginana leżała w kącie Jane. Strugi krwi płynęły po jej białej sukience. Jane poderznęła sobie gardło, w zaciśniętej ręce trzymała poplamioną krwią kartkę na której widniała taka oto wiadomość - "Teraz już mnie nie dostanie".

Przypadek Jane nie jest jednak odosobniony. Praktycznie przez całe lata 90' dziesiątki innych osób zaginęło lub popełniło samobójstwo po obejrzeniu zdjęcia. Na przełomie roku 2000/2001 obraz tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął. Pomimo moich wielkich starań nie byłem w stanie go odszukać.

Wszystko zmieniło się całkiem niedawno. Na pewnym forum dyskusyjnym założyłem temat który poruszał kwestie zdjęcia i legendy które za sobą niesie. Robiłem tak już wiele razy i zazwyczaj była przynajmniej jedna lub dwie osoby które słyszały historię, ale nikt z nich nigdy nie widział obrazka. Tym razem było inaczej. Wkrótce po opublikowaniu tematu, otrzymałem wiadomość e-mail.

Temat : "WIDZĘ CIĘ"

"Widzisz mnie ? Ja Ciebie też."

Do wiadomości zostało dołączone zdjęcie. Nie ma możliwości aby sprawdzić czy to oryginalny "Wanderer", ale muszę was ostrzec, jeżeli zdecydujesz się wyświetlić obraz robisz to na własne ryzyko...

http://img99.imageshack.us/img99/545/thewanderer1.jpg


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 09, 2012, 23:37:19
Mocne, bardzo. Czytałem z otwartą gębą. A zdjęcia nie otworzę...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 09, 2012, 23:37:58
Cytuj
Mocne, bardzo. Czytałem z otwartą gębą. A zdjęcia nie otworzę...

Szczerze też nie mam na tyle odwagi.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odwżnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 09, 2012, 23:38:35
Rano je otworzę :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Plumber. Lipiec 10, 2012, 00:18:51
Super, ale fota nie działa...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 10:19:40
Norbi, pozwoliłem sobie wkleić dobry link. ;)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 10:22:42
Otworzył ktoś zdjęcie?


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: ĽïŽåÇkÖş Lipiec 10, 2012, 10:23:47
Zobaczyłem teraz to zdjęcie i mam nadzieję, że nie bd miał nocnych koszmarów


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 10:26:07
Ja nie otwieram, jestem przesądny. Mogę czytać, ale zdjęcia nie otworzę :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 10:35:21
Nie wiem, waham się.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Kali Lipiec 10, 2012, 10:36:58
Ja przed chwilą otworzyłem ale prawie w gacie narobiłem ze strachu.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 10:40:37
Na tym zdjęciu prawie nic nie ma :P


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Kali Lipiec 10, 2012, 10:42:04
Na tym zdjęciu prawie nic nie ma :P
Mogłeś tego nie mówić, Shoushan by srał w gacie (bez obrazy) i się wahał czy otworzyć :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 10:45:41
Na tym zdjęciu prawie nic nie ma :P
Mogłeś tego nie mówić, Shoushan by srał w gacie (bez obrazy) i się wahał czy otworzyć :D
Nie torturujmy admina :P Na tym zdjęciu widzę tylko owada na szybie :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 10:48:42
Ten wątek budzi u mnie niepokój, wieczorkiem coś wrzucę.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Santi6 Lipiec 10, 2012, 11:19:29
Na zdjęciu faktycznie jest jakaś osoba, ale dość słabo ją widać. I tak się boje  :o :)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: makapaka. Lipiec 10, 2012, 11:45:23
Odpaliłem ten wątek o 1 w nocy i jak zobaczyłem te babkę to mnie ciarki wzięły. Teraz o 11 świeci słoneczko, ptaki śpiewają to mam niezłą pompę z tych pseudo-ochroniarzy jak u nas na stadionie.
Jeśli dobrze rozumiem, to ona ich wszystkich tak samo jak tego doktora. A tam było kilku chłopa dość żałosne zakończenie - mogła gdzieś uciec w końcu to Ameryka, mogła uciekać samochodem z 200km po USA na końcu by się zatrzymała patrzą a za kierownicą pusto.
Ale fajne nawet. A tutaj mały bonusik dla tych co się boją otworzyć to zdjęcie hahahaha:
(http://img99.imageshack.us/img99/545/thewanderer1.jpg)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 11:47:26
Hm, cóż, inaczej to sobie wyobrażałem ; p


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 11:52:23
Dobra, teraz coś ode mnie...

TISSUE.AVI
Kilka lat temu zespół rock&rollowy Titanium Tissue miał nagrać pierwszą w swojej karierze płytę.
Gdy dzień ten nadszedł stawili się w studiu z całym sprzętem.
Od razu zauważyli że od inżyniera dźwięku płynęła dziwna niepokojąca wręcz zła energia, nie taka ciemność do jakiej przywykli z uwagi na charakter zespołu, było to zimne bezlitosne zło.
Jego oczy nie były oczami człowieka nie było w nich tęczówek, były całe czarne i nie odbijały światła mimo wielu ustawionych w pomieszczeniu świateł.
Mimo tego zdawał się zachowywać normalnie.
Po rozstawieniu sprzętu wchodzili po kolei do komory dźwiękoszczelnej i każdy nagrywał swoje partie pod czujnym okiem dźwiękowca
Tego dnia udało im się nagrać cztery utwory.
Po skończonej pracy opuścili studio, do którego mieli wrócić następnego dnia by dokończyć materiał zostawiając dźwiękowca który to miał dokonać obróbki nagrań.
Następnego dnia gdy pojawili się przed budynkiem studia zastali na miejscu radiowozy i policjantów kręcących się w okolicy
Nie wiedząc co się dzieje próbowali dostać się do środka.
Niestety na drodze stanął im komisarz Garrison który oświadczył, że widziano ich w miejscu zbrodni jako ostatnich.
Muzycy zostali zatrzymani.
Technicy którzy przybyli na miejsce zdarzanie zastali potworny widok.
Inżynier leżał martwy na konsolecie
Na korpusie widniały tysiące malutkich dziurek wielkości szpilki.
Szczególne ich nagromadzenie dało się zauważyć w miejscu serca.
Żebra były wygięte do wewnątrz czaszka była spłaszczona i jakby rozciągnięta na boki
Prawa ręka dźwiękowca spoczywała na klawiaturze komputera na którego ekranie widniał komunikat o treści "Czy na pewno chcesz usunąć plik?"
W pewnym momencie dłoń ofiary drgnęła wciskając klawisz ESC anulując usunięcie pliku.
Pozostał tylko otwarty folder z jednym plikiem o nazwie Tissue.avi
Nie da się nawiązać kontaktu ze śledczymi analizującymi ten film, wiadomo tylko że po ujrzeniu filmu natychmiastowo zwalniali się z pracy i wszelki słuch o nich ginął

OGLĄDASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

http://www.youtube.com/wa...player_embedded


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 11:58:41
Nie obejrzę...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 12:05:42
Tak czy tak nie obejrzysz bo 404 not found :)
Ciekawa historia, te oczy. Chętnie bym zobaczył ten film.. ;D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: makapaka. Lipiec 10, 2012, 12:07:05
Pewnie wywalili bo za straszne było haha.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 12:07:16
Chcesz obejrzeć? Na pewno? :)
Masz tu link działający...
http://www.youtube.com/watch?v=LLfaQAW3g0c


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Santi6 Lipiec 10, 2012, 12:08:02
O bosh nie oglądam  :o ;)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: makapaka. Lipiec 10, 2012, 12:16:16
Eee tam. Sracie obejrzałem przez cały filmik leci te tło co na początku i jakiś gościu gra na gitarze strasznie fałszuje, ktoś trzaska bębenkiem i ktoś gra na fujarce. Jak się boicie przeczytajcie komentarze.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: ĽïŽåÇkÖş Lipiec 10, 2012, 12:20:04
Oglalądnąłem o to rzeczywiście nic strasznego


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Jaxok Lipiec 10, 2012, 12:20:15
(http://krotkowzrocznykret.blox.pl/resource/ayfkm.jpg)
To nie jest w ogóle straszne. Koleś puścił od tyłu piosenkę którą nagrali ci ludzie i tyle. Wielkie mi halo. Tak się bałem że ho ho. Na początku też się bałem, ale trzeba przełamywać się, a potem idzie jak z górki. :P


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 12:20:49
Fajna manipulacja umysłem.

Dobra, to może dodam coś od siebie, mniej straszne ale związane z tematem:

Alcatraz - duchy wciąż tu żyją!

We wczesnym listopadzie, dwóch członków Los Angeles Paranormal Association odwiedziła więzienie na wyspie Alcatraz. Wyspa Alcatraz jest chłodnym, ale też pięknym miejscem. Nie ma tam żadnej ochrony przed wlotem lodowatych podmuchów, które atakują bez przerwy. Ptaki gnieżdżą się tutaj, a rośliny dziko rosną. Ale stoi tu surowe, złowieszcze i wyraźnie bezlitosne, ponad tym wszystkim niesławne więzienie, które dominuje ten maleńki kawał ziemi, który wcina się w połowie Zatoki San Francisco. Jednocześnie symbol zarówno rozpaczy jak i dozgonnej nadziei dla ludzkiego ducha. Wyspa Alcatraz zapewniła mieszkanie najbardziej osławionym przestępcom dnia. Więzienie zostało nazwane nieuniknionym, uciekinierzy umierali próbując przekonać się czy to była prawda.

(http://vpx.pl/i/2012/07/10/8OHMX.jpg)

Duch z więzienia Alcatraz?

Popękane i zestarzałe betonowe ściany, wyłaniają się wysoko ponieważ wchodzisz do przepowiadającej budowli, i natychmiast umysł zaczyna cofać się w czasie. Duchy istnieją tu ? możesz czuć ich wszędzie dookoła Ciebie, ponieważ one przepychają się za tobą w swoich ciemnych uniformach, wpatrując się dziwnie. Tu wewnątrz tych ścian, jesteś rzadkością, przypomnienie o świecie dawno temu przegrało. Oni wąchają twoje perfumy i ocierają się o ciebie, ponieważ mijasz ich, nie dostrzegając.

Ponieważ ruszasz się bardziej w głąb więzienia, zostajesz całkowicie z duchami tych, którzy stracili tu animusz. Ty również zaczynasz zostawać więźniem wewnątrz tych ścian. A kiedy w końcu wrócisz do promu, który weźmie cię bezpiecznie z powrotem do stałego lądu. Nie możesz sobie poradzić, ale wreszcie czujesz, że cząstka Ciebie zmieniła się bezpowrotnie.


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/zss9yx.jpg) (http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/2uzcrh2.jpg) (http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/674hs6.jpg)
Duch z więzienia?

Zrobiłem to zdjęcie Cel Bloku A, który był jedynym blokiem zamkniętym na widok publiczny. Blok wydał się być o wiele bardziej w gorszym stanie niż inne. Zdjęcie zostało zrobione przez metalową klatkę/ogrodzenie, które trzymało za progiem ludzi przed wglądem publicznym tych cel Bloku A. Nie zobaczyłem nikogo w celach Bloku A w tym czasie, i nie zauważyłem niczego na zdjęciu do czasu, gdy nie wróciłem do domu i nie obejrzałem zdjęć na ekranie komputera. Kiedy zobaczyłem ciemną, zagadkową postać w przeciwległym końcu bloku. Potencjalnie mógł to być duch dawnego więźnia z Alcatraz, kiedy tu było federalne więzienie, albo może wcześniej, z czasów kiedy tu było wojskowe więzienie.

Zrobiłem następne zdjęcia kiedy chwile stałem wewnątrz jednej z więziennych izolatek w bloku D:


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/23huiqh.jpg) (http://www.paranormalne.pl/Fimg/zycie_po_smierci/rclteo.jpg)

Więc czy więzienie Alcatraz jest nawiedzone? Sam musisz osądzić, ale ja wierzę, że tak. Duchy tu żyją.

Więzienie Alcatraz działało od 1934 do 1963. Zamknięte zostało głównie z powodu wysokich kosztów utrzymywania więzienia na wyspie oraz błędów konstrukcyjnych, które ułatwiały ucieczki. Oficjalnie, przez 29 lat działalności więzienia, żadnemu więźniowi nie udało się z niego uciec, choć odnotowano aż 14 prób z udziałem 36 więźniów, w tym dwóch, którzy próbowali uciec dwa razy; sześciu uciekinierów zastrzelono, dwóch utonęło, pięciu nie odnaleziono, pozostałych złapano. Dwóch wydostało się z wyspy ale zostało pojmanych, jeden w 1945, drugi w 1962.

Podczas najsłynniejszej próby ucieczki w dniu 11 czerwca 1962, trzech uciekinierów (Frank Morris i bracia John i Clarence Anglin) zdołało wydostać się za mury więzienia, ale potem najprawdopodobniej utonęło przy próbie dopłynięcia do stałego lądu. Więzień Joe Bavers podjął próbę ucieczki w 1937. Udało mu się obejść ogrodzenie, jednak przy wzgórzu zauważył go strażnik i strzelił do niego. Kula roztrzaskała czaszkę Baversa, a ten wpadł do morza. Następnego dnia wyłowiono jego zwłoki. Na podstawie opowieści o owych ucieczkach powstało kilka filmów, m.in. Ucieczka z Alcatraz z Clintem Eastwoodem. W programie dokumentalnym "Pogromcy mitów" starano się udowodnić, że ucieczka z więzienia była możliwa - autorzy programu przepłynęli bezpiecznie zatokę San Francisco w przez siebie wykonanym z płaszczy przeciwdeszczowych "pontonie". Z drugiej strony fakt, że po upływie wielu lat nie ma o uciekinierach żadnej wieści, pomimo, że wyjawienie informacji o ich losach gwarantowałoby sławę i pieniądze, zdaje się świadczyć, że żadna z ucieczek nie była udana.


źródło - znalezione na przypadkowym forum


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 22:21:20
Ankieta. Wrzucić coś na wieczór? ; )
(Przepraszam za post pod postem, ale tutaj i tak nie da się nabijać rangi)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 22:39:44
Ten wątek musi być poruszany tylko wieczorem!? :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 22:40:47
W tym sęk, wtedy nabiera podwójnego jak nie potrójnego kolorytu.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 10, 2012, 22:52:15
Ooo aż dwie osoby zagłosowały na moją dodaną opcje w ankiecie (trzecia).
Sam na nią zagłosowałem :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 22:55:08
Przerażający, nierozwiązany i niepokojący incydent w górach Ural

Dziesięciu narciarzy - ośmiu mężczyzn i dwie kobiety - wyruszyło na wyprawę w stronę góry Otorten w północnej części pasma gór Ural, 28 stycznia 1959 roku. Yury Yudin rozchorował się i opuścił grupę, zanim ta osiągnęła końcowy przystanek swojej wyprawy. Nie wiedział jeszcze, że po raz ostatni widzi swoich przyjaciół żywych.


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/otorten6.jpg)

Około godziny 17:00, 2 lutego, grupa prowadzona przez Igora Dyatlov'a rozbiła namiot na zboczach góry Kholat-Syakhl sąsiadującej z górą Otorten. Położenie obozu - zważając na duże doświadczenie Igora Dyatlov'a było dość niecodzienne, gdyż rozbity został on na otwartej przestrzeni, a nie w pobliskim lesie. Yury Yudin przypuszcza, że decyzja Dyatlov'a spowodowana była chęcią odbycia praktyki w obozowaniu na górskim zboczu.

(http://www.paranormalne.pl/Fimg/otorten1.jpg)

Dyatlov zobowiązany był do wysłania 12 lutego telegramu do Politechniki Uralskiej - miejsca, z którego narciarze wyruszyli. Data 12 lutego miała być końcową datą wyprawy, a telegram miał zostać nadany z uralskiego miasteczka Vizhai w celu powiadomienia o bezpiecznym zejściu grupy.

Odnosząc się do relacji Yudina, Dyaltov miał powiedzieć, że grupa może mieć dzień lub dwa opóźnienia przy zejściu, nigdy jednak nie wysłano telegramu. 20 lutego krewni narciarzy zaalarmowali wojsko i policję, która wysłała za zaginionymi ekspedycję ratunkową.

Co znaleziono

26 lutego, ratownicy odnaleźli obóz. Był całkowicie opuszczony. Jeszcze bardziej niepokojący był fakt, że osobiste rzeczy narciarzy włączając w to buty i odzież chroniącą przed zimnem pozostawały wewnątrz namiotu. Sam namiot był częściowo przysypany śniegiem i w połowie przedarty. Znaleziono poszlaki, które wskazywały, że namiot został rozcięty od wewnątrz. Nie znaleziono śladów jakiejkolwiek walki, jednakże było jasne, że narciarze próbowali wydostać się z namiotu w pośpiechu.

Niedaleko od namiotu, ekipa ratunkowa znalazła 9 ścieżek śladów stóp, co dowodziło, że jedynymi osobami w tej okolicy była dziewiątka narciarzy. To co zaskoczyło ratowników to fakt, że część śladów zostawiona została przez ludzi noszących skarpety, jednego buta lub całkowicie bosych.


(http://www.paranormalne.pl/Fimg/otorten3.jpg)
Odnalezione obozowisko

Około 500 metrów w dół zbocza, przy brzegu pobliskiego lasu, ratownicy znaleźli pierwsze dwa ciała, leżące pod dużą sosną. Georgy Krivonischenko oraz Yury Doroshenko, byli boso, ubrani tylko w bieliznę. Umarli na skutek hipotermii. Połamane gałęzie wokół pnia i leżących ciał wskazywały, że jedno z nich musiało wspiąć się na drzewo. Potwierdziło to także odkrycie ogołoconej z gałęzi części korony drzewa do wysokości 5 metrów. Być może dwójka ta szukała obozu, innych członków grupy lub czegoś bardziej złowieszczego. Znaleziono także ślady wskazujące, że w tym miejscu próbowano rozpalić ognisko, czego dowodzić miały zgliszcza części gałęzi.

W połowie drogi pomiedzy granicą lasu, a obozowiskiem odnaleziono kolejne trzy ciała. Igor Dyatlov, Zina Kolmogorova i Rustem Slobodin zmierzali w stronę obozu gdy dopadła ich śmierć. Sekcja zwłok wykazała, że jej przyczyną było wychłodzenie organizmu. Pomimo faktu, że czaszka Slobodin'a była pęknięta - to hipotermia była przyczyną śmierci tej trójki.

Dwa miesiące później

W tym miejscu historia staje się jeszcze bardziej niezwykła i przerażająca. W dwa miesiące po odkryciu pięciu ciał, odnalezione zostały pozostałe cztery. Pod czterema metrami śniegu, w wąwozie, w odległości 75 metrów od sosny opisanej powyżej. Nicolas Thibeaux-Brignollel, Lyudmila Dubinina, Alexander Zolotaryov i Alexander Kolevatov - wszyscy doznali poważnych urazów i ponieśli śmierć w traumatycznych okolicznościach.

Czaszka Thibeaux-Brignollel'a była zmiażdżona, z kolei Dubinina i Zolatarev mieli liczne złamania kości żeber. Cała czwórka zmarła na skutek bardzo poważnych urazów wewnętrznych, które lekarze porównali do tych jakich doznaje człowiek uderzony przez pędzący samochód. Jednakże, w odróżnieniu od wypadku samochodowego, ciała nie zdradzały oznak urazów zewnętrznych / powierzchownych, włączając w to stłuczenia czy otarcia naskórka. Najbardziej niepokojący był fakt, że język Lyudmil'y Dubininy został usunięty. Cała czwórka była dużo lepiej ubrana niż pozostała piątka - od której, jak się później okazało, pozyskali oni ubrania.

Istotnym punktem tej sprawy jest to, że ubrania poddane analizie ukazały wysoki poziom napromieniowania. Po kilku miesiącach sprawa została zamknięta, a akta rzekomo przesłane do archiwum wojskowego. Oficerowie śledczy nie znaleźli wytłumaczenia tej tragedii. Niedługo po niej, cały obszar został zamknięty na trzy lata dla narciarzy i innych poszukiwaczy przygód.

Kule

Większa część dochodzenia w sprawie incydentu z góry Otorten została ukryta przed opinią publiczną. Powodem tego były liczne doniesienia ze strony lokalnych urzędników, ludności cywilnej, pracowników stacji meteorologicznej, a nawet ze strony wojska na temat "latających kul" widywanych nad tą okolicą pomiędzy lutym a marcem 1959 roku - o czym donosi główny badacz tej sprawy Lev Ivanov. Ivanov spekuluje, że kule te mogły mieć coś wspólnego z tymi tragicznymi wydarzeniami. Być może jednak nigdy nie dowiemy się, co tak bardzo przeraziło i doprowadziło do śmierci dziewiątkę poszukiwaczy przygód...




Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 10, 2012, 22:57:23
Coś ode mnie:


http://letlifeloose.files6_smile-dog.jpg
http://img241.imageshack45642258763.jpg
3 lipca 2009 otrzymałem e-mail’a od mojego przyjaciela Matt’a Garcia w którym po prostu spytał mnie: "Czy słyszałeś o smile.jpg?
Odpisałem mu szczerze: "Nie, nie słyszałem... czy to jakiś plik? Co to jest? "
Potem postanowił mi o tym opowiedzieć:
"Natknąłem się na to wczoraj wieczorem. Najwyraźniej jest to jakiś stary obrazek, lecz nie wiadomo kto go umieścił i po co. Dziwnie wpływa na ludzi, którzy na niego patrzą. Bardzo trudno jest go znaleźć, bo przeważnie okazuje się fałszywym plikiem albo został już usunięty. Może mi się tylko wydaję, ale gdy go oglądam czuję się dziwnie, jakby coś zza obrazu patrzyło na mnie. Za pierwszym razem wystraszyłem się nie na żarty i natychmiast zamknąłem przeglądarkę. Nie mówię, że obrazy na zdjęciu są straszne, ale te kolory i wzory, mają w sobie jakiś hipnotyczny efekt. Powinieneś sam to sprawdzić i ocenić. Poniżej wysyłam ci link do strony i zdjęcia. Daj znać, co o tym myślisz. -Matt G.
Odkąd otrzymałem e-mail’a od Matt’a, sprawdziłem tę historię i zapisałem tajemniczy obrazek na dysku. Badałem go przez ostatnie pięć dni. Mogę powiedzieć jedno, …moje koszmary stały się bardzo realistyczne. Ten obraz związał się ze mną. Przyłapałem się na myśleniu o nim kilka razy w ciągu dnia. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że zawsze miałem koszmary. Ale ten tydzień był inny. Czułem, że stały się one bardziej rzeczywiste. Nie mówię, że uwierzyłem w tą historię, ale powiem, że jest to … trochę ironiczne. Sami sprawdźcie . Na dole tego postu znajduje się link do ściągnięcia oryginalnego smile.jpg. A teraz opowiem wam historię Mary. Mówi się, że ten obrazek zniszczył jej życie. – Shad

Ciekawy przypadek Mary

Po raz pierwszy spotkałem się osobiście z Mary E. latem 2007 roku. Umówiłem się z jej mężem, Terence’em, abym mógł przeprowadzić z nią wywiad . Mary początkowo zgodziła się, bo nie byłem reporterem, ale raczej amatorskim pisarzem gromadzącym informacje na kilka tematów na uczelnie, jeśli wszystko by poszło zgodnie z planem, zebrałbym trochę czystej fantazji. Zaplanowaliśmy rozmowę na weekend, kiedy akurat byłem w Chicago z niepowiązanych spraw, ale w ostatniej chwili Mary zmieniła zdanie i zamknęła się w swojej sypialni, odmawiając wizyty ze mną. Przez pół godziny siedziałem z Terence’em przed drzwiami sypialni, następnie słuchałem i robiłem notatki gdy Terence próbował bezskutecznie uspokoić żonę. Rzeczy, które Mary mówiła nie były zbyt sensowne, ale nadające się do wzorca, którego się spodziewałem: choć nie widziałem jej, wiem, że płakała i częściej niż jej wymówki aby nie rozmawiać ze mną, skupiała się na chaotycznym dialogu z jakaś wyimaginowaną istotą, z jej snów lub koszmarów. Terence przeprosił mnie z całego serca, kiedy przestał uspokajać Mary, a ja starałem się ją przekonać, przypominając, że nie jestem reporterem w poszukiwaniu historii, ale tylko ciekawym, młodym człowiekiem w poszukiwaniu informacji. Poza tym, pomyślałem, że może mógłbym dowiedzieć się czegoś o niej w inny sposób jeżeli tylko zdobędę odpowiednie materiały.
Mary E. była odpowiedzialna za obsługę sieci internetowej w niewielkiej siedzibie w Chicago Bulletin Board System w 1992 r., kiedy po raz pierwszy zetknęła się ze smile.jpg i jej życie zmieniło się na zawsze. Ona i Terence byli małżeństwem tylko od pięciu miesięcy. Mary była jedną z około 400 osób, którzy widzieli obraz, kiedy został opublikowany na BBS jako hiperłącze, jednak była ona jedyną osobą, która otwarcie mówiła o tym doświadczeniu. Reszta pozostała anonimowa, lub być może nie żyje. W 2005 r., kiedy byłem dopiero w dziesiątej klasie, smile.jpg po raz pierwszy zwrócił moją uwagę przez rosnące zainteresowanie w internetowych, niewyjaśnionych zjawiskach. Mary była najczęściej wskazywaną ofiarą tego, co jest czasem określane jako "Smile.dog", nazwa smile.jpg jest to rzekome ułatwienie do wyświetlenia. To, co ożywiło moje zainteresowanie (nie oczywiste elementy grozy cyber legend i moja skłonność ku takim rzeczom) był zwykły brak informacji, zazwyczaj ludzie nie wierzą, że może istnieć coś poza plotką czy mistyfikacją.
Ten przypadek jest wyjątkowy, ponieważ, mimo że cały fenomen opiera się tylko na jednym obrazku, nigdzie nie można go znaleźć. To oczywiste, że wiele fałszywych i pozornych śmieci internetowych nazwanych smile.jpg, pojawia się na najczęściej odwiedzanych stronach o tematyce paranormalnej na przykład takich jak 4chan czy imageboard. Podejrzewa się, że są to podróbki, bo nie oddziaływają na ludzi tak samo jak prawdziwy smile.jpg , który może powodować nagłą padaczkę, ból w skroniach lub silne poczucie niepokoju. Te rzekome reakcje są jednymi z powodów, dlaczego smile.jpg traktuje się z taką pogardą, ponieważ wydaje się być oczywistym absurdem, ale w zależności kogo spytamy o niechęć do potwierdzania istnienia smile.jpg jest po prostu spowodowana strachem lub po prostu niedowierzaniem.
Ani smile.jpg ani Smile.dog nie jest nigdzie wspomniany na Wikipedii, ale na stronie znajdują się artykuły o innych skandalicznych przypadkach jak hello.jpg lub 2girls1cup, wszelkie próby stworzenia strony o smile.jpg są usuwane przez jednego z wielu administratorów encyklopedii.
Spotkania z smile.jpg są materiałami napędzającymi powstawanie legend Internetu. Historia Mary E. nie jest jedyna, istnieją niepotwierdzone pogłoski, że pokazano smile.jpg w pierwszych dniach istnienia Usenet. Istnieje nawet opowieść, że w 2002 r. haker sfloodował forum humoru i satyry strony Something Awful zdjęciami Smile.dog, powodując, że prawie połowa użytkowników forum dostała padaczki. Mówi się też, że od połowy lat 90 do ich końca, smile.jpg był przekazywany na Usenet jako załącznik w e-mail’ach łańcuszkowych z tematem "UŚMIECHNIJ SIĘ! BÓG CIĘ KOCHA!” Jednak pomimo wielu odsłon tych afer okazało się, że niewiele osób przyznaje się do brania jakiegokolwiek w tym udziału. Żaden ślad ani link do oryginalnego pliku nigdy nie został odkryty.
Ci, którzy twierdzą, że naprawdę widzieli smile.jpg często tłumaczą się, że byli zbyt zajęci, aby zapisać kopię obrazu na dyskach twardych. Jednak wszystkie domniemane ofiary, podają ten sam opis zdjęcia: Pies-jako stworzenie (zazwyczaj opisywany jako podobny do Husky), oświetlone przez lampę błyskową aparatu, znajduje się w mrocznym pokoju, jedyny szczegół, który jest widoczny w tle jest ręka ludzka, wychodząca z ciemności po lewej stronie ramki. Ręka jest pusta, ale zazwyczaj opisywana jest jako „machająca” lub „kiwająca”. Oczywiście, najwięcej uwagi poświęca się psu (lub stworzeniu podobnemu do psa, ponieważ nikt tak naprawdę do końca nie wie co widział). Pysk zwierzęcia rzekomo dzieli szeroki uśmiech, który ukazuje dwa rzędy białych, bardzo prostych, bardzo ostrych, bardzo ludzko wyglądających zębów…



Witam

To wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu, wreszcie muszę się z kimś tym podzielić.

Zaczęło się na przyjęciu u mojego znajomego. Jest on artystą który wynajmuje mieszkanie na poddaszu, w przemysłowej części miasta. Jeżeli potrafisz sobie wyobrazić Detroid w latach 20', to właśnie tak wygląda to miejsce. Kilka przestarzałych fabryk które tworzą razem potężne bloki. Większość z nich jest dawno opuszczona i zapomniana. Wracając do imprezy, troszkę przesadziłem z piciem więc postanowiłem trochę zluzować i przespać się na kanapie.

Obudziłem się około 4 nad ranem, słońce jeszcze nie wstało ale było już na tyle widno że takie czynności jak poranna toaleta nie stwarzały już zbytnich problemów. Skierowałem się więc do łazienki, starałem się cichutko stąpać na palcach aby nie pobudzić pozostałych członków zabawy, którzy, sądząc po ilości porozrzucanych butelek już dawno odpłynęli. Gdy korzystałem z ubikacji przez okno mogłem podziwiać panoramę opuszczonego, porzuconego miasta. Przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem takie miejsca gdy byłem mały, miejsca ciemne, pozbawione życia, tętniące tajemniczością ale z drugiej strony dziwnie spokojne.

Zrobiłem co miałem do zrobienia w kiblu, wróciłem na kanapę i starałem się ponownie zasnąć. Po około 45 minutach wpatrywania się w sufit, liczenia baranów i Bóg wie czego uznałem że nie mam zamiaru spędzić tutaj ani chwili dłużej. Odstawiając swoją męską dumę na bok, postanowiłem obudzić swoją dziewczynę i poprosić ją czy mogła by odwieźć mnie do domu. Myślałem o tym, aby wrócić na piechotę, ale o tej godzinie było to zbyt niebezpieczne miejsce aby wybierać się gdziekolwiek. Jest fantastyczną dziewczyną więc chętnie się na to zgodziła i powiedziała że będzie tam za około pół godziny, jak tylko dotrze to zadzwoni do mnie żebym wyszedł na zewnątrz. Niestety moja komórka rozładowała się po około 10 minutach, więc postanowiłem że będą wyglądał za nią przez okno. Siedziałem tak chwilę przy tym oknie czując że moje powieki robią się coraz cięższe aż wreszcie zapadłem w niespokojny sen.

Nagle jakiś hałas wyrwał mnie ze snu. Nie był strasznie głośny, ale to wystarczyło abym powrócił do rzeczywistości. Wyjrzałem przez okno poszukując źródła dźwięku ale nie zobaczyłem nikogo. Jednak po drugiej stronie ulicy, obok wielkich kontenerów leżał komputer i rozbity monitor którego wcześniej tutaj nie było (w czasie imprezy parę razy wychodziłem wynieść śmieci i żadnego komputera tam nie było).

W tym samym momencie usłyszałem warkot silnika i zobaczyłem samochód mojej dziewczyny. Zszedłem na dół, przytuliłem ją i już miałem wsiadać do samochodu, kiedy przypomniało mi się że mój przyjaciel potrzebował kilku części od komputera, więc postanowiłem przejść się koło kontenera aby sprawdzić czy może dałbym rade uratować jakieś części z leżącego tam sprzętu.

Monitor był bez wartości - całkowicie rozbity. Jednostka ku mojemu zdziwieniu wyglądała na praktycznie nową, więc włożyłem ją do bagażnika i odjechaliśmy.

Całkowicie o niej zapomniałem , dopiero gdzieś tydzień od tamtego zdarzenia zadzwoniła moja dziewczyna że jednostka ciągle znajduje się w bagażniku i że mam pół godziny aby ją odebrać. Tej samej nocy przywiozłem ją do domu i postanowiłem najpierw podłączyć jednostkę do monitora i sprawdzić czy nadal działa - ku mojemu zdziwieniu działała znakomicie. Na dysku twardym był zainstalowany system Windows XP i był zupełnie wyczyszczony. Z chorą ciekawością postanowiłem przeszukać dokładnie cały system. Do wyszukiwarki wpisywałem słowa takie jak "porno", "cycki" czy "cipka" w nadziei że znajdę jakieś zupełnie odjechane a może nawet nielegalne filmy czy zdjęcia pornograficzne których poprzedni właściciel starał się pozbyć.

(Nie)Stety moje poszukiwania nie przyniosły żadnego efektu. Wyszukiwanie zdjęć - nic. Więc zabrałem się za wyszukiwanie filmów. Tutaj pojawił się jeden jedyny plik. Ukryty w folderze WINDOWS/system32 o rozszerzeniu avi. "Barbie.avi". Co innego mogłem zrobić ? Uruchomiłem go...

Teraz jest właśnie ten moment gdy wszystko robi się naprawdę dziwne.

Film wydawał się nie być poddany jakimkolwiek obróbkom, trwał około godziny. Przedstawiał siedzącą na krześle kobietę na białym tle. Przewinąłem film do przodu i ciągle widać było na nim tą samą siedzącą kobietę. Wtedy postanowiłem pooglądać dokładnie cały film aby dowiedzieć się czegoś więcej, szczególnie interesowało mnie to o czym ona mówi... Niestety po około 15 sekundach nagranie jest fatalnej jakości a jej głos ginie w białym szumie. W ten sposób nie doszedłbym do niczego, więc postanowiłem wrzucić ten film do jakiegoś programu który zajmuje się obróbką audio i pobawić się w odizolowanie jej głosu od reszty szumów. Troszeczkę pomogło ale dalej nie byłem w stanie zrozumieć co chce powiedzieć. Byłem już wtedy bardzo zaintrygowany całą sprawą więc zacząłem zwracać uwagę na język jej ciała i mimikę twarzy.

Uznałem że ktoś musi zadawać jej jakieś pytania, ponieważ od czasu do czasu przestaje ona mówić i uważnie słucha, a następnie znowu coś mówi. Od 15 minuty filmu, jej twarz wyraźnie poczerwieniała - jakby ktoś zadawał jej bardzo intymne pytania, lecz nadal odpowiada na każde z nich. Wkrótce po tym zaczyna płakać. Szlocha histerycznie już do końca filmu. Jednym z niewielu słów jakie byłem w stanie rozczytać z ruchu jej warg to "skóra". Powtarza to słowo wiele razy podczas całego materiału a nawet w pewnym momencie ciągnie się za skórę na ręce. Wydaje się być z niej bardzo niezadowolona.

Jest znacznie więcej rzeczy które muszę wam opowiedzieć, ale robi się późno i nie mogę już kontynuować. Resztę napiszę jutro. Boże chroń moją duszę.

Po tym czasie Autor tematu (ponieważ pasta pochodzi z sekcji /x/) znika na dzień, po czym pojawia się i dokańcza swoją opowieść.

OP TUTAJ (OP znaczy Original Poster co oznacza mniej więcej autora tematu) :

Po około 40 minutach płacze już tak mocno że ledwo może patrzeć do kamery. W tym miejscu przestaje cokolwiek mówić i przez resztę materiału po prostu płacze, a jej głowa jest spuszczona w dół. Co jest bardzo dziwne nie porusza się ani nie wstaje.... po chwili obraz robi się kompletnie czarny. Byłem cholernie oszołomiony kiedy film dobiegł końca. Oglądałem ten film jeszcze kilkanaście razy w ciągu tamtej nocy, starając się wychwycić najmniejszą nawet poszlakę która pozwoliłaby mi dowiedzieć się czegoś więcej. Czułem się bardzo niezadowolony z wyników, chciałem wiedzieć więcej.

Wtedy też zauważyłem że wyciemnienie trwa około 10 minut a około drugiej minuty film rozpoczyna się od nowa. Jest teraz bardzo zniekształcony prawie nie nadający się do oglądania. Widziałem na nim parę nóg które spacerują wzdłuż torów kolejowych, nie widać nic więcej tylko małą stację kolejową w oddali. Domyślam się że kamera przypadkowo sama się włączyła lub jej właściciel zapomniał ją po prostu wyłączyć. Osoba na filmie spaceruje wzdłuż torów około 6 minut a następnie skręca do lasu i przechodzi przez coś co wygląda na zrobioną ze sklejki kładkę. W tym miejscu film już definitywnie się kończy.

Moje serce zaczęło bić szybciej, niedaleko mojego domu znajduje się stara stacja kolejowa która wygląda bardzo podobnie do tej którą możemy zobaczyć na filmie. MUSIAŁEM to sprawdzić. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Ezra - typowy "byczek" jak zwykło się takich ludzi określać. 6'4 wzrostu i 250 funtów mięśni. Przekonałem go aby wyruszył wraz ze mną na małą ekspedycję. Sam nie jestem jakimś wymoczkiem, ale czułem że zabranie dodatkowych extra mięśni na wyprawę do lasu w poszukiwaniu Bóg-wie-czego jest bardzo dobrym pomysłem. Cały ten plan nie pozwolił mi tamtej nocy zmrużyć oka.

Następnego ranka w słoneczną Sobotę, wziąłem latarkę, aparat oraz moją 7-calową "sztywną" pałkę teleskopową o metalowym wykończeniu po czym wyszedłem na spotkanie z Ezarem. Kiedy dotarłem do jego domu właśnie przewracał się na drugi bok pogrążony w głębokim śnie. Kiedy go obudziłem, grzecznie kazał mi "spierdalać". Byłem już spakowany i przygotowany psychicznie na moją przygodę więc postanowiłem nie odpuszczać. Z nim czy bez niego. Nieważne - wyruszam !

Niecałe pół godziny później zaparkowałem swój samochód na stacji kolejowej, wziąłem moje rzeczy i wskoczyłem na tory. Po pewnym czasie, zauważyłem kawałek złamanej kładki, zrobionej oczywiście ze sklejki. Moje kolana niemal ugięły się z wszechogarniającego podniecenia. Szedłem powoli szlakiem wyznaczonym przez kładkę, zwracając baczną uwagę na wszystko. Zatrzymywałem się od czasu do czasu aby uklęknąć i nasłuchiwać kogokolwiek lub czegokolwiek... lecz dookoła było tak cicho. Nigdy wcześniej w swoim życiu tak się nie denerwowałem. Tak naprawdę nie miałem nawet bladego pojęcia co mogę zastać na końcu drogi.

Gęsty las powoli ustępował miejsca łące, wtedy też TO zobaczyłem - dom który wyglądał jakby został dosłownie pożarty przez las. Na pierwszy rzut oka mógłbyś powiedzieć, że nikt w nim nie mieszkał przez 20 może 30 lat. Miałem ze sobą aparat i pstryknąłem parę fotek. Kilka metrów od domu widziałem także wiatę zbudowaną z blachy, teraz już kompletnie zardzewiałej. Przez chwilę siedziałem ukryty wśród drzew wszystko bacznie obserwując. Nie chciałem wyjść na otwarte pole, miałem złe przeczucie że coś lub ktoś może mnie zobaczyć. Minęło kilka dobrych minut nim zebrałem w sobie wystarczająco dużo odwagi by ruszyć w stronę domu.

Drzwi były częściowo otwarte, uchyliłem je trzymając w mojej ręce przygotowaną wcześniej latarkę, stwierdziłem z ulgą że wnętrze jest całkiem dobrze oświetlone. Odłożyłem więc latarkę i wyjąłem aparat aby zrobić kilka zdjęć. Nie było tam żadnych mebli, a po podłodze walały się kawałki drewna, masa gruzu i wszystko co możliwe. Ruszyłem w głąb domu, widziałem różne rzeczy do których nie przywiązywałem wtedy większej wagi, lecz teraz kiedy myślę o nich z perspektywy czas, wydają mi się one bardzo, a nawet bardzo bardzo dziwne.

Pierwszą dziwną rzeczą był drzwi które prawdopodobnie prowadziły do piwnicy, wyglądały na zbyt nowe i nie pasowały zupełnie do tego całego dusznego i starego domu. Co więcej jako jedyne drzwi w całym domu były zamknięte. Gdy wdrapałem się na drugie piętro, widziałem kilka krzeseł i składany stół które też wydawały się zupełnie tutaj nie pasować (tak jak drzwi były zbyt nowoczesne).

Lecz to co najbardziej mnie niepokoiło to łazienka. Kurz z lustra był wytarty, nad wanna była zawieszona czysta plastikowa zasłonka z której spływało kilka kropel wody ! W tym samym czasie usłyszałem głośny jęk. Starając się opanować ogarniające mnie przerażenie, wyskoczyłem przez okno jak oparzony i ile sił w nogach pognałem w kierunku torów. W połowie drogi zdałem sobie sprawę że jęk był bardzo podobny do dźwięku który wydają rury wodociągowe kiedy ktoś otwiera zawór lub kiedy po prostu płynie przez nie woda. Chwila ulgi zmieniła się w horror kiedy do głowy przyszło mi pytanie :

"Dlaczego w zasranym opuszczonym domu który znajduje się w samym środku *******onego lasu, przez rury płynie woda i najprawdopodobniej ktoś właśnie z niej korzysta ?".

Od tamtego czasu nie było mnie tam i nie mam najmniejszego zamiaru wracać.

Więcej wiadomości od OP nie stwierdzono.

Na koniec kilka zdjęć które pojawiły się w temacie :

(http://img210.imageshack.us/img210/8092/1247567301166.jpg)

(http://img411.imageshack.us/img411/4426/1247568864093.jpg)



Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: RemY Lipiec 10, 2012, 23:00:03
Przez was nie będę mógł spać :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:09:22
Norbi, z tą barbie jest świetne. Jest jakaś dalsza część?

Linki nie działają.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 10, 2012, 23:11:40
Cytuj
Norbi, z tą barbie jest świetne. Jest jakaś dalsza część?

Linki nie działają.

Niestety nie widziałem nigdzie dalszej części.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 23:12:06
Na razie przeczytałem 2 od bartheza, teraz biorę się za Norbiego. Choć się boje :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:13:11
Bo tajemniczo się skończyło, tak urwane, jakby coś się stało. A cała historyjka trzyma w napięciu.
Zresztą, smile też ciekawe, kiedyś o tym słyszałem. Ale zdjęcia nie chcę zobaczyć.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 23:15:08
Może się da.
Norbi, daj linka do źródła.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:26:03
Zdjęcia wnoszą klimat. Gdy zobaczyłem "barbie" to dreszczyk mnie przeszedł, nie wiem dlaczego...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 10, 2012, 23:27:38
Przecie linki wygasły.

Ten, znalazłem smile.jpg
Łapajta  ::)

http://images.suite101.com/3256066_com_smile.dog.jpg


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:30:35
Są zdjęcia, zobacz.
A smile nie otworzę, nie ma opcji.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: RemY Lipiec 10, 2012, 23:31:34
Ja czytam sobie teraz o filmie "Paranormal acitvities". Doszedłem do fragmentu

Cytuj
Ze snu bohaterów wyrywają odgłosy wybuchów oraz nieludzkie dźwięki dochodzące z głębi domu.

I nagle coś zaczęło wydawać takie dziwne dźwięki.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Kali Lipiec 10, 2012, 23:32:11
(http://i.imgur.com/PRWg8.png)
xD :D:D:D HAHAHAH:D:D:D

Oglądałem wszystkie części tego filmu :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 10, 2012, 23:32:26
Smile wymiata! :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 10, 2012, 23:33:28
Ja czytam sobie teraz o filmie "Paranormal acitvities". Doszedłem do fragmentu

Cytuj
Ze snu bohaterów wyrywają odgłosy wybuchów oraz nieludzkie dźwięki dochodzące z głębi domu.

I nagle coś zaczęło wydawać takie dziwne dźwięki.

 :-X


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 11, 2012, 23:15:22
Nowy Telefon

Kilka miesięcy temu, kuzynka mojej koleżanki (samotna matka) dostała nowy telefon. Pewnego dnia gdy wróciła po całym dniu ciężkiej pracy do domu, rozłożyła się na fotelu i relaksowała się przed telewizorem. Swoją komórkę położyła na biurku koło fotela by nie tracić jej z oczu. Jej syn który uwielbia wszystkie techniczne nowinki zapytał czy może pobawić się jej nowym telefonem. Przystała na jego propozycje lecz przestrzegła go by nie dzwonił do nikogo i żeby nie czytał jej smsów. Około 23.20 kiedy zmęczenie wzięło górę, postanowiła utulić swojego synka przed snem, sama też chciała już położyć się do łóżka. Udała się do jego pokoju ale ku jej zdziwieniu nie znalazła go tam, okazało się spał w najlepsze w jej łóżku trzymając w rączce jej komórkę. Przeglądając telefon nie zastała żadnych większych zmian poza zmienioną tapetą i motywem. Jako że jej syn uwielbiał robić zdjęcia postanowiła przejrzeć też sekcję ze zdjęciami. Usuwała wszystkie po kolei, aż doszła do ostatniego zdjęcia na karcie... Gdy pierwszy raz je zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zdjęcie przedstawia jej synka śpiącego na łóżku a nad nim część twarzy nieznanej starszej kobiety, która musiała wykonać tą fotografie....

(http://img411.imageshack.us/img411/925/67137911.png)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 11, 2012, 23:20:14
Uśmiech

Około trzech tygodni temu wybraliśmy się na kamping w Parku Narodowym Huntsville w Texasie. Znamy się bardzo dobrze, więc często gdzieś razem wyjeżdżaliśmy. Tym razem, chcieliśmy się zapuścić wręcz do serca puszczy. Żyć jedząc złapane ryby, pijąc wodę ze strumienia i takie tam. W samym Texasie byliśmy tylko raz, ale dzikie tereny Arizony, Kolorado czy Nowego Meksyku były nam dobrze znane. Słowem, wiedzieliśmy, czego można oczekiwać po takim miejscu.
Tym razem to ja miałem wybierać cel wyprawy i sam nie wiem czemu, zaproponowałem Hunstsville. Do parku dojechaliśmy naszym samochodem, stanęliśmy na specjalnym parkingu dla podróżnych i ruszyliśmy w pieszą część drogi. Choć ścieżka nie była łatwa, a krajobraz dosyć monotonny, nie nudziło nam się. Jak to w gronie dobrych kumpli bywa, mieliśmy o czym pogadać i z czego się pośmiać.
Ponieważ w lesie szybko zapada zmrok, gdy tylko zaczęło się ściemniać, zatrzymaliśmy się. W pobliżu znaleźliśmy dogodne miejsce na postój, zorganizowaliśmy drewno na ognisko, rozłożyliśmy namiot i wreszcie, zasiedliśmy przy płomieniach. Mieliśmy pewien zwyczaj, zresztą, pewnie nie tylko my. Przez cały rok zbieraliśmy straszne historie, by w noce takie jak ta, podczas jednej z naszych wypraw, opowiadać je przy blasku ognia.

Było już późno, gdy poczuliśmy jakiś wyraźny, mdły zapach. Żaden z nas nie był pewny, co mogło tak śmierdzieć, więc postanowiliśmy to sprawdzić. Mikeowi akurat zachciało się lać, więc odeszliśmy na chwilę od ogniska i poczęliśmy przeszukiwać pobliskie zarośla.
Po chwili z krzaków wybiegł Mike. Spodnie w kroku miał całe mokre, toteż śmialiśmy się, co rusz rzucając jakimś niewybrednym żartem. Dopiero po kilku chwilach ktoś spostrzegł, że biedaczyna jest blady jak ściana i ledwo łapie oddech. Gdy zamilkliśmy, Mike zaczął coś krzyczeć i poprowadził nas za sobą w miejsce, z którego przed chwilą wrócił. Atmosfera zrobiła się poważna i w ciszy ruszyliśmy za nim. Nie mieliśmy pojęcia, o co mu chodzi, ale w oddali słychać było jakby stłumiony płacz. Tylko Mike wziął latarkę, więc pozostało nam jedynie biec za nim przez ten czarny, gęsty las.

Po chwili zwolniliśmy, a światło latarki padło na jakiś budynek. To był stary domek letniskowy, czy coś w tym stylu, zaniedbany i raczej opuszczony. Przynajmniej tak wyglądał, ale to właśnie zza tych ścian dochodził odgłos szlochania. Z wolna podeszliśmy do drzwi frontowych, a serca biły nam coraz mocniej. Mike ostrożnie zastukał i w tym samym momencie płacz nagle ucichł.

Czekaliśmy, słysząc ciężkie, powłóczyste kroki zmierzające w naszym kierunku. Gdy ucichły, rozległ się zgrzyt zasuw i brzdęk zdejmowanych łańcuchów. A potem cisza. Zupełnie nic się nie stało, a sytuacja wydawała się coraz dziwniejsza. Zapukaliśmy jeszcze kilka razy, ale domek wyglądał teraz na naprawdę opuszczoną ruderę, w której nikt nie był od lat. Obeszliśmy go w koło, oczywiście trzymając się razem. Czułem, że sam, bez latarki, od razu zesrałbym się ze strachu. Po chwili zauważyliśmy okno. Alex wziął głęboki oddech i stwierdził, że zajrzy do środka, ale musimy go podsadzić. Podszedłem tam razem z Mikem i podnieśliśmy go. W ciszy obserwowaliśmy jak zdejmuje z szyby pajęczyny i przykłada do niej dłoń, by móc cokolwiek dojrzeć.

To stało się tak nagle. Usłyszeliśmy ciche uderzenie, po czym Alex w jednej chwili krzyknął i odepchnął się od okna. Przewróciliśmy się do tyłu razem z nim. Zaczął się wydzierać i miotać, miał w oczach istny obłęd. Na nic się zdały nasze próby uspokojenia go, gdyż już po paru sekundach biegł w stronę obozu. Musieliśmy biec za nim była tylko jedna latarka, a żaden z nas nie chciał zostać sam wśród ciemności.
Gdy w końcu dotarliśmy, złapaliśmy go za bary i usadziliśmy na miejscu. Ogień dogorywał, więc dorzuciłem trochę chrustu. Ręce trzęsły mi się i nie wiedziałem, co mam robić. Kręciłem się w kółko, a gdy trochę ochłonąłem, podszedłem wraz z innymi do Alexa. Chcieliśmy wiedzieć, co się stało. Niestety, nie mógł wykrztusić żadnego słowa, sapał tylko ciężko, pustym wzrokiem wpatrując się w ciemność.
Wszyscy byliśmy przerażeni i nawet nie myśleliśmy o śnie. Podtrzymywaliśmy ogień do wschodu słońca. Alex zachowywał się jak obłąkany. Co jakiś czas wstawał, zaczynał krzyczeć i szlochać zupełnie bez powodu. Rano wyglądał jak inna osoba. Siedział tylko i szeptał coś do siebie, z cicha popłakując.

Razem z Mikem postanowiliśmy wrócić się tam i rozejrzeć przy świetle słońca. Znaleźliśmy to miejsce, lecz nic tam nie było. Jedynie smród, który czuliśmy zeszłej nocy, teraz był nie do zniesienia. Odór zgnilizny, obrzydliwa, stęchła śmierć. Wróciliśmy do obozu i to był chyba przełom. Alex rozgryzł sobie wargi i połykał własną krew. John stał za nim i wyglądał tak, jakby miał zaraz umrzeć ze zmęczenia. Myślę, że wszyscy tak wyglądaliśmy, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy, póki go nie zobaczyłem. Wtedy, Alex wyszeptał pierwsze zrozumiałe słowa od czasu zeszłej nocy: Musimy się stąd wynosić. Natychmiast.

Było koło południa, kiedy zaczęliśmy się pakować, Zrządzeniem losu, niebo zasnuły ciemne, ciężkie chmury, a po chwili zaczęło lać jak z cebra. Alex znów wpadł w panikę. Chwycił jakiś pręt i kazał nam się wynosić, w przeciwnym razie, sam nas stąd wyrzuci. Mike wdał się z nim w kłótnię, po czym zaczęli się bić, Na szczęście, udało się to jakoś załagodzić. Skończyliśmy się pakować i ruszyliśmy na parking wczorajszym szlakiem.

Niestety, los zadrwił z nas po raz kolejny. Przez przełęcz, którą tu przyszliśmy, płynęła teraz wściekła rzeka, niosąca kamienie, błoto i gałęzie. Nurt był zbyt silny, by można było ją przekroczyć. Alex znów wpadł w szał, klął i wydzierał się, że gdybyśmy się nie pakowali tak długo, zdążylibyśmy przed zalaniem drogi. Na szczęście znowu udało nam się go uspokoić, a co więcej, powiedział nam wreszcie, co stało się zeszłej nocy.

Twierdził, że gdy tylko przyłożył twarz do szyby, coś po drugiej stronie okna zrobiło dokładnie to samo. Blada twarz o czarnych oczach i wielkich, ciemnych ustach, uśmiechała się szeroko w jakiś przerażający sposób, a od głowy Alexa dzieliło ją tylko cienkie, zakurzone szkło.
Mike, wciąż wściekły, zaczął się kłócić. Nie dopuszczał do siebie wersji wydarzeń, o której mówił nam Alex. Nie pozostało już nic innego, jak tylko iść wzdłuż potoku w poszukiwaniu brodu.

Widzieliśmy masę zabawek niesionych przez tą brązową, mulistą wodę. Wiele starych, dziecięcych lalek o dużych oczach i okrągłych twarzach. To nie były jednak śmieci wypłukane gdzieś z lasu, po prostu tych lalek było zbyt dużo. Mike wyłowił jedną i dobrze się jej przyglądnęliśmy. Miała wbudowany mechanizm głosowy, jak to wiele lalek. Mówiła coś, czego nie mogliśmy zrozumieć. Bełkotała, to śmiała się na przemian. Pomyśleliśmy, że to przez wodę albo po prostu baterie siadają. Wyrzuciliśmy ją i poszliśmy dalej.

Słońce zbliżało się ku horyzontowi, a Alex znowu dziwnie się zachowywał. Mamrotał coś i oddychał ciężko, tak jak wcześniej. Wtedy wszyscy zaczęliśmy widzieć jakieś cienie pomiędzy drzewami, na które mówiliśmy BS. Były ledwo widoczne, jednak nie dawały nam spokoju i przynosiły uczucie strachu, czy niepewności, coś w tym rodzaju. Byliśmy zajęci obserwowaniem BS, kiedy nagle, przed nami, pojawiła się ta stara chata. Nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć, jedynie Mike ruszył naprzód, mówiąc:
To jakieś bzdury, wchodzę tam.
Alex rzucił się na niego, by go powstrzymać. Wszyscy chcieliśmy go powstrzymać. Mike jednak, odtrącił nas od siebie i wrzasnął, byśmy się od niego odpierdolili. Niech każdy robi, co chce, przecież to bzdury

Wtedy, wszystkie te lalki z potoku zaczęły płakać, bełkotać, próbowały nawet nucić jakąś przerażającą melodię. W powietrzu znów czuliśmy ten ohydny zapach zgnilizny. Nawet Mikeowi zmiękły nogi, więc szybko obeszliśmy dom i w pośpiechu szukaliśmy brodu lub czegokolwiek, co pozwoli nam się stąd wydostać. Gdy wreszcie dotarliśmy na parking, księżyc świecił słabo zza chmur. Wsiedliśmy do samochodu i natychmiast ruszyliśmy. Chcieliśmy wjechać na drogę nr 45 do Houston, jednak trwały prace remontowe. Był objazd, niestety, szutrowa droga prowadziła wprost w ciemny las.

Niespodziewanie, do naszego samochodu podeszłą mała dziewczynka. Powoli zbliżyła się do drzwi pasażera, patrząc na nas błagalnym wzrokiem. Wyglądała na zagubioną i nieco poobijaną, więc myśleliśmy, że oddaliła się od jakiegoś obozu, a przez noc i ulewę nie wiedziała jak wrócić. Jedynie Alex nie stracił głowy albo stracił ją już wczoraj i zamknął szybko drzwi. Dziewczynka przyłożyła twarz do szyby i zaczęła uśmiechać się jak klaun, szeroko, w ten przerażający, zupełnie nie zabawny sposób.



Wierzbowi Ludzie


W miejscu, z którego pochodzę krąży taka legenda. Dotyczy ona po prostu wierzbowych ludzi. Prawie wcale nie potrzebujemy ochrony porządku publicznego w tym mieście. Wierzbowi ludzie zajmują się wszystkim. Każdy krok, każde słowo, każda przelana kropla krwi... Wierzbowi ludzie wiedzą o tym zanim ktokolwiek inny się dowie. Uwierz mi, każdy kto wywołał gniew wśród nich, zniknął bez śladu. Dlatego też, gdy zrozumiałem co zrobiłem było już za późno. Wierzbowi ludzie nadchodzili.

Ona po prostu nie mogła się zamknąć. Bez względu na to co bym powiedział i co bym zrobił... ehh... ona była histeryczką. Ciągle chodziła po domu krzycząc. Stwierdziła, że znalazła to i owo, i że ją zdradzałem. Zapytała mnie z kim, więc powiedziałem, że jest szalona. Myślę, że wyczerpałem już tą wymówkę. Po chwili nie mogłem już znieść jej pieprzonego głosu. Mogłbym chodzić z pokoju do pokoju, ona podążałaby za mną. Gdy weszliśmy do kuchni moja cierpliwość się wyczerpała.

Wziąłem pierwszy lepszy nóż jaki mogłem znaleźć i wbiłem jej prosto w gardło. Jej oblicze złości i smutku zlało się w jeden grymas rozpaczy i niedowierzania. Padła na kolana, purpurowa ciecz swobodnie zalała jej bluzę. Wbiła swoje łapy w podłogę wydając jakieś bulgoczące dźwięki, które jeszcze bardziej mnie rozwścieczyły. Chwyciłem żelazną patelnię, która grzała się na kuchence i zamachnąłem się na jej głowę. Wilgotna, krwista szczelina powstała w miejscu, w które dostała. Mimo wszystko, kiedy mogłem już przestać - nie przestawałem.

Nawet nie wiem ile razy ją uderzyłem, ale miałem niezłą ilość krwi na sobie. To co zostało z jej głowy było złączone ze sobą cienkimi kawałkami kości a krew nie przestawała się lać. Z dużym zgrzytem rzuciłem patelnię na podłogę. Marzyłem, żeby dotknęły mnie wyrzuty sumienia, przynajmniej mógłbym poczuć się jak człowiek. Niestety, tak się nie stało. Byłem po prostu szczęśliwy, że sie jej pozbyłem. Z burknięciem podniosłem jej ciało z podłogi i wciągnąłem na ramię. Jej twarz wisiała obok mnie, martwe oczy spoglądały z przekonaniem. Mogłem tylko chichotać. Jak tylko znalazłem się na zewnątrz, zrzuciłem zmasakrowane ciało na ziemię i poszedłem szukać szpadla. Wtedy wiedziałem, że mnie obserwują.

Słyszałem szepty dochodzące z lasu a w kącie oka mogłem dostrzec ich śledzących uważnie każdy mój krok. Kiedy patrzyłem na drzewa widziałem jedynie sękate gałęzie gapiące się na mnie. Wiedziałem, że oni tam są. Zrobiła się szarówka zanim ją na dobre pochowałem. Byłem cały mokry od potu co powiększyło plamy krwi na moim ubraniu i pozwoliło im przybrać barwę pomarańczową. Spojrzałem raz jeszcze na drzewa i dostrzegłem ich wyglądających zza pni. Długie, sękate twarze z wydrążonymi oczyma i mizerną, nagą sylwetką. Mogłem tylko częściowo dostrzec ich twarze, jako że zdecydowali się schować za ich pieprzonymi, kochanymi drzewkami, lecz byłem pewien, że tam są. Obserwują, szepczą...

"Na co się gapicie, idioci?! Słyszeliście ją! Musiałem to zrobić!" wydzierałem się na nich.
Czy czekałem na odpowiedź? Sam nie wiem. Po prostu wciąż obserwowali zza drzew. Splunąłem na ziemię i odrzuciłem szpadel. Mogliby mnie dorwać w ciemności a ja nie mam zamiaru poddać się bez walki. Skradając się, wszedłem do domu i przygotowywałem się. Zastawiłem drzwi komodą i kanapą, zabiłem wszystkie okna deskami. Jak tylko słońce spełzło za horyzont wielka obawa narodziła się gdzieś w głębi mojego żołądka. Nerwy ze stali? Phi... Zacząłem obawiać się myśli, że zacznę zmieniać się w strugę zimnego jak lód potu. Załadowałem strzelbę i sięgnąłem po butelkę whiskey. Wziąłem jeden wielki łyk, a potem następny i następny, aż w końcu sfrustrowany roztrzaskałem butelkę o ścianę.

Jedne jedyne drzwi pozostawiłem otwarte. Drzwi z widokiem na las. Postawiłem naprzeciwko nich krzesło i usiadłem ze strzelbą w ręku. Wciąż się gapili. Wierzbowi ludzie. Patrzyliśmy tak na siebie przez kilka godzin. W końcu zmęczenie wzięło górę i zacząłem przysypiać. Desperacko starałem się mieć oczy otwarte. Przez głupią sekundę podparłem swoję głowę strzelbą tak aby nie mogła upaść. Otrząsnąłem sie z tego durnego pomysłu i podniosłem wysoko głowę. Ostatnią rzeczą jaką chciałem zrobić było zastrzelenie samego siebie. Eh, gdybym wiedział co potem nastąpi... Pewnie powinienem był to zrobić.

Zmusiłem się do zostania przytomnym jeszcze przez kilka godzin. Dzień przyszedł i odszedł, była północ gdy się zorientowałem. Oni pozostawali za drzewami. Zacząłem sobie uświadamiać, że jeżeli zamknę na chwilę oczy, będę miał wystarczająco dużo czasu by je otworzyć i w trakcie gdy oni będą starali się mnie dorwać, ja będę mógł kilku ustrzelić. Uśmiechając się do siebie zrobiłem to. Trudno powiedzieć jak długo spałem. Być może sekundy, może kilka dni. Otworzyłem oczy i zdałem sobie sprawę, że wciąż siedziałem na krześle ze strzelbą na kolanach. Natychmiastowo ocknąłem się gdy zobaczyłem, że wierzbowi ludzie nie kryją się już za drzewami. Wściekłem się i podniosłem lufę. Zrobiłem kilka kroków na zewnątrz starając się równomiernie oddychać. Zachwiałem się niekontrolowanie i zrozumiałem, że nie da się trzymać tej cholernej broni stabilnie.

Uspokoiłem się kiedy nie dostrzegłem niczego na zewnątrz, więc postanowiłem wrócić na swoje stanowisko lecz nagle zamarłem w bezruchu. Czułem łzy w oczach a w moim gardle coś zaczęło podnosić się i opadać. Wierzbowi ludzie spoglądali na mnie z każdej strony domu. Zmroził mnie widok ich sękatych twarzy i gałęziopodobnych rąk. Musiałem coś zrobić. Podniosłem broń i strzeliłem. Strzał zdołał wyrwać część framugi ale nie trafił żadnego z nich. Ze złością sięgnąłem do kieszeni po świeży pocisk. Udało mi się przeładować, więc raz jeszcze podniosłem lufę.

Wierzbowi ludzie wciąż patrzyli na mnie z każdej strony. Tym razem przymierzyłem i strzeliłem ponownie. Kolejny strzał trafił we framugę, lecz znacznie bliżej od poprzedniego. Nerwowo grzebałem w kieszeni szukając kolejnego pocisku a kiedy udało mi się go dobyć, przykrył mnie wielki cień. Spojrzałem w górę, oni byli nade mną. Krzyczałem, a zamykając lufę zatrzasnąłem sobie palec, efektownie odcinając go. Tuż po tym straciłem przytomność i upadłem.

Kiedy się ocknąłem było cholernie zimno. Wzrok powoli do mnie wracał. Czułem, że coś mnie ciągnie. Moje serce zamarło kiedy się rozejrzałem. Ciemność rozciągała się jak okiem sięgnąć. Wiedziałem, że jestem w najgłębszych partiach lasu. W miejscu, gdzie kiedyś znajdował się kciuk była czerń i opuchlizna a ręka była odrętwiała aż do łokcia. Cholernie bolały mnie także kostki lecz nie wiedziałem dlaczego. Gdy na nie spojrzałem okazało sie, że są zwichnięte a wierzbowi ludzie ciągną mnie za stopy. Zacząłem krzyczeć tak głośno jak było to możliwe. Chciałem, żeby ktoś mnie usłyszał. Ktokolwiek...

Byłem chyba jedynym powodem, dla którego coraz więcej wierzbowych ludzi wyłaziło zza najdziwniejszych wierzb jakie w życiu widziałem. Ich pnie były dosyć małe i wyglądały dosłownie jak skóra. Ziemia dokoła nich była czerwona i wilgotna jednakże w miejscu, do którego mnie zaciągneli teren był mokry i nierówny. Spojrzałem na ich korony. Człowieku, uwierz mi. Nie chciałbyś tego widzieć, ja sam tego nie chciałem. Z drzew zwisały ciała obdarte ze skóry, krew lała się z nich strumieniami. Moje krzyki były pochłonięte przez ciemność a moje gardło wysiadło, zachrypnięte i nadwyrężone. W ciszy słyszałem zanikający jęk...

Obejrzałem się, chciałem się dowiedzieć czy ktoś jeszcze jest w okolicy. Może jakiś idiota, którego spotkał taki sam los jak mnie. Na moje nieszczęście odkryłem źródło jęków. Ciała zwisające z gałęzi były wciąż żywe. Wkrótce moje zwłoki także miały być rozdarte na kawałki. Potępiony, będę wisiał a moja krew będzie zasilała te cholerne wierzby. Nie mogłem zrobić niczego innego poza zaakceptowaniem swojego losu. Wierzbowi ludzie dopadli mnie...


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 11, 2012, 23:35:25
DZIEWCZYNA ZE ZDJĘCIA

Pewnego dnia, chłopiec imieniem Tom siedział w szkolnej klasie i robił zadanie z matematyki. Było to sześć minut po zakończeniu lekcji. Gdy robił swoje zadanie domowe, coś przykuło jego uwagę.
Tom siedział przy oknie. Odwrócił się i spojrzał na trawnik na zewnątrz. Leżało tam coś, co wyglądało jak zdjęcie. Gdy chłopiec wychodził ze szkoły, podbiegł do miejsca, gdzie je widział.
Podniósł je i uśmiechnął się. Zdjęcie przedstawiało najpiękniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek widział. Nosiła sukienkę z trykotami i czerwone buty, ręką pokazywała gest pokoju (V).
Była tak piękna, że postanowił odnaleźć ją za wszelką cenę. Biegał po całej szkole i pytał wszystkich czy ja znają lub czy kiedykolwiek ją widzieli. Niestety, wszyscy odpowiadali, że nie. Tom był zdruzgotany.
Gdy wrócił do domu, spytał swojej starszej siostry, czy kiedyś widziała tą dziewczynę, niestety ona również odpowiedziała, że nie. Było bardzo późno, więc tom poszedł na górę do swojego pokoju, położył zdjęcie obok łóżka i poszedł spać.
W środku nocy Toma obudziło stukanie w okno, jakby ktoś stukał w nie paznokciem. Przestraszył się. Zaraz potem usłyszał chichot. Zauważył cień koło okna, więc wstał z łóżka, podszedł do okna i je otworzył, chcąc odnaleźć źródło tajemniczego chichotu. Zniknęło.
Następnego dnia pytał o dziewczynę ze zdjęcia wszystkich swoich sąsiadów. Nikt jej nie znał. Gdy jego matka wróciła do domu, jej także zapytał o zdjęcie. Ona również odpowiedziała "nie". Poszedł do swojego pokoju, położył zdjęcie na biurku i poszedł spać.
Po raz kolejny obudziło go stukanie. Wziął ze sobą zdjęcie i podążył za chichotem. Przechodząc przez ulicę został potrącony przez samochód. Zmarł ze zdjęciem w dłoni.
Kierowca wyszedł z auta i usiłował mu pomóc, ale było już za późno. Nagle zobaczył zdjęcie i je podniósł.
Przedstawiało piękną dziewczyną z uniesionymi trzema palcami.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 11, 2012, 23:43:57
Moje ulubione...

POSĄG

Kilka lat temu matka i ojciec zdecydowali że potrzebują chwili odpoczynku, chcieli wyjechać na noc do miasta. Zadzwonili po swoją najbardziej zaufaną opiekunkę. Kiedy przyjechała, dwójka dzieci, którymi miała się opiekować już spała. Opiekunka usiadła obok nich żeby się upewnić, że wszystko w porządku. Później tego samego wieczora zaczęła się nudzić i chciała pooglądać telewizję. Ale nie mogła jej oglądać w salonie na dole, bo nie było tam kablówki (rodzice nie chcieli, żeby dzieci marnowały przed telewizorem za dużo czasu). Zadzwoniła do rodziców i spytała czy może pooglądać telewizję w ich pokoju. Rodzice, oczywiście się zgodzili, ale opiekunka miała jeszcze jedną prośbę... Spytała, czy mogłaby zakryć posąg anioła stojący za oknem sypialni jakimś kocem albo chociaż zaciągnąć żaluzje, bo posąg ją niepokoi. Po chwili milczenia ojciec (bo to właśnie on rozmawiał z opiekunką) powiedział "...Zabierz dzieci i uciekajcie z domu. Wezwiemy policję. Nie mamy posągu anioła."
Policja znalazła ciała opiekunki i dzieci trzy minuty po wezwaniu. Nie znaleziono żadnego posągu.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 11, 2012, 23:48:57
"Slender Man" to pseudonim nadany tajemniczej postaci widzianej w tle kilku zdjęć w jednym z tematów forum SomethingAwful. Zdjęcia pokazywały dzieci i pewnego człowieka o smukłej sylwetce, czasem pojawiającego się w długich, poskręcanych włosach przypominających macki. Szczupły mężczyzna został odkryty na forum SomethingAwful w wątku skupionym wokół pożaru w którym zginęło wiele dzieci w latach 80-tych. Opisuje się go jako osobę noszącą czarny garnitur i czarny kapelusz, a jak sama nazwa wskazuje, wydaje się on być bardzo chudy i zdolny do rozciągnięcia swoich kończyn oraz tułowia w długości niemożliwej dla normalnego człowieka. Gdy wyciąga swoje ramiona, jego ofiary są wprowadzane w stan przypominający hipnozę, podczas której podchodzą do tej istoty nie z własnej woli.

Nie wiadomo czy pochłania, zabija lub porywa swoje ofiary do nieznanych miejsc lub innych wymiarów, gdyż nie ma żadnych dowodów lub śladów do wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków. Jak dotąd niewiele wiadomo, ale jego cele i siedliska są dość wyraźnie uzgodnione. Ma potrzebę porywania dzieci i często pojawia się tuż przed zniknięciem dziecka lub nawet kilku na raz. Wydaje się pojawiać w miejscach ukrytych we mgle, parkach lub lasach, co jest najprawdopodobniej jego sposobem na kamuflaż. Należy również zauważyć, że dzieci były w stanie go czasem zobaczyć, gdy w pobliżu nie było żadnych dorosłych, chociaż mówi się, że niektóre dorosłe osoby też go widziały. Dzieci również mają sny lub koszmary o szczupłym mężczyźnie, tuż przed ich zniknięciem. Powstaje mnóstwo dyskusji dotyczących możliwości zobaczenia Slender Mana przez inne osoby niż jego ofiary. Wielu ludzi jednak wierzy, że jeśli widzisz Slender Mana to jesteś jego ofiarą lub celem, chociaż nie ma na to żadnych dowodów.


(http://img535.imageshack.us/img535/4595/sm1z.jpg)

(http://img692.imageshack.us/img692/8062/sm2yke.jpg)


Dwa odzyskane zdjęcia z pożaru biblioteki w Stirling City. Zostały one zrobione w dzień zniknięcia czternastu dzieci. Istoty uznaje się jako skazy na filmie dokonane przez urzędników. Pożar w bibliotece wybuchł dokładnie tydzień później. Oryginalne zdjęcia skonfiskowano jako dowody.
1986, fotograf: Mary Thomas, zaginął 13 czerwca 1986 roku.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 12, 2012, 23:29:48
Srajcie!

(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/07/7831344109561c1cc63f3181665f178c.png?1342033824)


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Plumber. Lipiec 12, 2012, 23:34:13
Czupakabra słyszałem o tym :).


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 12, 2012, 23:34:43
Czupakabra słyszałem o tym :).
Nie, to nie to. ; )


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: mOjsesh. Lipiec 12, 2012, 23:52:25
Sorry może troszkę odbiegam od tematu, ale chciałbym was spytać bo mnie również interesują takie historię, tylko, że ja to bym wolał obejrzeć sobie jakiś film coś typu Egzorcyzmy Emili Rose (czy jakoś tak). Może znacie jakieś podobne filmy? :) Z góry dzięki.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 12, 2012, 23:54:13
"Naznaczony", całkiem dobry.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: mOjsesh. Lipiec 12, 2012, 23:59:06
Obejrzałem właśnie trailer i stwierdzam, że sam nie dam rady obejrzeć całego filmu :o :o Chyba, że nie jest aż taki straszny?


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Shoushan Lipiec 13, 2012, 00:00:02
Ten, spierdzielać mi z tym tematem teraz :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 13, 2012, 00:09:21
Obejrzałem właśnie trailer i stwierdzam, że sam nie dam rady obejrzeć całego filmu :o :o Chyba, że nie jest aż taki straszny?
Kilka razy ciśnienie mi się podniosło... ale obejrzyj, polecam. Niektóre sceny sprawią, że przejdzie po Tobie zimny dreszcz ;)

Mogę podać jeszcze kilka wartych obejrzenia horrorów, lubię je więc coś tam mogę doradzić. Napisać?


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: mOjsesh. Lipiec 13, 2012, 10:42:22
Zdecydowanie możesz podać, aczkolwiek ja gustuję tylko w takich filmach jak właśnie Naznaczony, REC czy tam Egzorcyzymy. Horrory gdzie ludzie tną się piłami, jakoś za bardzo na mnie nie wypływają :).


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 13, 2012, 10:49:02
Spokojnie, wszelkiego rodzaju Piły, Hostele czy Wzgórza Mają Oczy nie wchodzą w grę. Tam są tylko hektolitry krwi.
So,

Amityville - rodzinka zamieszkuje domek, w którym przed lat wydarzyła się tragedia, głowa rodziny nieźle bzikuje, trzyma w napięciu, polecam.

Omen - cała saga, bodaj 3 części. Mam na myśli te z lat 70', bardzo dobry film, opowiadający o narodzinach antychrysta. W I części - narodziny i lata wczesnej młodości, w II - okres dojrzewania, a w III - jego dorosłość. Polecam, ciekawy, potrafi przestraszyć. Wyszła też nowa część, bodaj z 2006 roku, również polecam.

Paranormal Avtivity - pewnie każdy słyszał. Oglądałem I i III, II nie widziałem. Praktycznie przez cały film siedzisz jak na szpilkach. Trzyma w napięciu jak mało co.

Rytuał - coś o egzorcyzmach, oglądałem, jednak pod koniec zasnąłem. Mimo to, dobry film, na pewno Cię zaciekawi.



Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: mOjsesh. Lipiec 13, 2012, 11:04:25
Ok, wielkie dzięki na pewno teraz wieczorami będzie co robić. Nie miej Paranormal Avtivity II do mnie nie trafiło. Niby trzyma w napięciu bo nie wiesz co się wydarzy, ale aż tak straszny ten film nie jest :D.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 13, 2012, 11:05:38
Nie oglądałem II, więc nie wiem, ale I i III do mnie trafiły. ; )
Jeśli skorzystasz, to miłego oglądania.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 14, 2012, 22:59:52
Ręka

Zawsze śmieszyły mnie historie o Duchach. Wierzyłam w to, co widzę.. Dopóki nie zdarzyło się to, czego nie zapomnę nigdy. Mieszkałam w pięknym domu na wsi. Lecz kilka lat temu mój dom spłoną a w raz z nim mój ukochany tata… Razem z moją mamą i młodszym bratem zostałyśmy bez dachu nad głową. Od gminy dostawałyśmy zapomogę, ale to nie wystarczało na życie. Przez rok mieszkałyśmy u cioci w mieście. Ale ile można korzystać z czyjejś dobroci… W końcu mama dostała pracę w sklepie i nareszcie miałyśmy trochę pieniędzy. Szukałyśmy ofert w gazetach o wynajmowaniu taniego mieszkania, ale na nic nam nie starczało. W końcu mama wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. W jednej z gazet był dom do kupienia po bardzo niskiej cenie. Pojechałyśmy tam z ciocią. Jak się okazało dom był niedaleko sklepu, w którym pracowała mama! W środku panował nieporządek. Widać, że to mieszkanie było bardzo stare. Na ścianach wisiały portrety dziwnych dla mnie ludzi. Mama nawet się nie zastanawiała tylko od razu wzięła kredyt i kupiła dom. Nie podobał mi się ten pomysł, bo dom wydawał mi się straszny. Przez tydzień go sprzątaliśmy. A i tak dom nadal wyglądał tak jak na początku. Jakby coś nie chciało żeby był tu porządek. Mama nie zgodziła się na wyrzucenie starych obrazów wiec wisiało ich pełno po korytarzach. Nie lubiłam na nie patrzeć. Nadeszła pierwsza noc. Czułam się dziwnie jakby coś było w moim pokoju, ale tego nie widziałam. Brzuch bolał mnie. To było dziwne uczucie nie potrafię nawet tego określić. Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Na samą myśl o kolejnej robiło mi się niedobrze! Opowiedziałam o wszystkim mamie, ale ona tylko zaczęła się śmiać. Przeczytałam w jednej z gazet, że gdy duch jest w pobliżu to czuję się jego obecność. Mój pokój znajdował się na poddaszu. Okno było pochyłe, więc deszcz bębnił w szyby. Położyłam się spać. W nocy obudziłam się, bo było mi bardzo zimno. Spojrzałam na okno i wrzasnęłam z przerażenia od pola na oknie była odbita czyjaś ręka!!! Przecież deszcz by to rozmył! A po drugie nikt nie dałyby rady wyjść na moje okno najwyżej przy pomocy drabiny a jej nie było!!! Mama próbowała to wszystkimi możliwymi sposobami wyjaśnić. Ale nie dało się. Wtedy zaczęłam wierzyć w zjawiska paranormalne. Często na przykład radio się pogłaśniało lub przyciszało samo. Woda zaczynała płynąć z kranu, choć nikt jej nie przekręcił. Pisałabym o jeszcze dużej ilości dziwnych zjawisk w tym domu, ale mam za mało miejsca. To, dlatego ten dom był taki tani. To, dlatego w gazecie było napisane „ Szybko załatwione formalności”. Myślałam po kolejnej nieprzespanej nocy. Koleżanki w szkole powiedziały żebym zrobiła parę zdjęć w nocy. To mnie przekona, że coś jest albo tylko mi się wydaje. Baśka pożyczyła mi aparat przez pół nocy robiłam zdjęcia. Po południu je wywołałam, lecz nic na nich nadzwyczajnego nie było. Kupiłam nową kliszę i schowałam aparat do szuflady tak na wszelki wypadek. Lecz już się nie bałam wiedziałam, że nic mi nie grozi. Którejś nocy znów poczułam dziwne zimno na plecach. Wyjęłam aparat z szuflady i zaczęłam robić zdjęcia. Rano poszłam z koleżankami do fotografa i aż oniemiałam. Nie byłam sama. Na fotografii ktoś był. W otwartych drzwiach stała dziwna postać!!! Była ze mną także w tedy, gdy rano czesałam włosy i postanowiłam zrobić sobie zdjęcie. Była na każdym ze zdjęć!!! Byłam przerażona. Pokazałam to mamie. Ona od razu postanowiła sprzedać tan dom. Nigdy tego nie zapomnę.



Binarne DNA

Mówi się że kiedy zrobisz komuś zdjęcie to jego dusza zostaje w nim uwięziona. Między innymi wierzyli w to Indianie, dla których wielką tragedią było to gdy ktoś namalował ich portret czy zrobił im zdjęcie.

Nie wiem tak naprawdę od czego mam zacząć... Może zaczniemy w ten sposób. Czy wiesz co to jest „Pierwotna Zupa” ? Jest to niezmierzony ocean pierwiastków które chaotycznie się poruszają. Robiły tak przez miliony lat, w końcu w pewnych okolicznościach które ciągle pozostają dla nas zagadką, pierwiastki połączyły się i utworzyły pierwszy na świecie organizm jednokomórkowy.

To naprawdę bardzo okrojona wersja wydarzeń ale jestem pewien że załapałeś mniej więcej o co mi chodzi. Przenieśmy się teraz o jakieś kilka miliardów lat do przodu, do początku lat 90’, kiedy to dostęp do internetu zaczął gwałtownie rosnąć. Praktycznie co sekundę do sieci został podłączany coraz to nowy komputer.

Tryliony bajtów przesyłane z komputera na komputer, od firmy do firmy za pośrednictwem internetu. Z prędkością światła mogłeś (i dalej możesz) pobrać z internetu muzykę, pliki tekstowe i to co nas najbardziej interesuje : zdjęcia. Teraz zastanówmy się przez chwilę, jeżeli zrobisz komuś zdjęcie, co się stanie z jego duszą kiedy obraz zostanie prze-konwertowany na dane i zapisany na dysku twardym ? Czy dusza tam pozostanie ? Po 15 latach wierzymy że tak. Wierzymy że kiedy zapisujesz zdjęcie na dysku to wraz z danymi obrazu zostają tam też zapisane, nazwijmy to dane duszy. Niektórzy mogli by powiedzieć że zostaje tam jej odbicie.

Spójrz teraz na swój folder ze zdjęciami. Jak wiele dusz zostało schwytanych ?

Całkiem niedawno grupa hakerów, którzy sami siebie nazwali “Cardinals” („Kardynałowie”) zainteresowali się tą teorią i zaczęli z nią eksperymentować. Jedną z ciekawszych rzeczy którą odkryli było to że każde zdjęcie tej samej osoby posiada w pewnym momencie ten sam unikalny ciąg kodu binarnego. Jeżeli miałbym wytłumaczyć to krócej powiedziałbym „Binarne DNA”.

Hakerzy posiedli zestaw trzech bardzo tajemniczych plików. Jeden o rozszerzeniu avi, drugi o rozszerzeniu jpeg, a trzeci mp3, każdy z nich posiadający ciekawe, niewytłumaczalne właściwości.

Film cradle.avi, przedstawia grupkę nastolatków zwiedzających piwnicę jakiegoś domu. Obraz jest nagrany na niskiej jakości kamerze, prawdopodobnie z telefonu komórkowego. Film jest tak zniekształcony a jego jakość tak słaba że jego zrozumienie wydaje się być praktycznie niemożliwe. Przez większość filmu kamera jest podawana z rąk do rąk co sprawia że obraz przez prawie cały czas jest rozmazany i bardzo trudno uchwycić cokolwiek.

Jednak pod koniec filmu kamera skupia się na odległej ścianie piwnicy. Obraz uspokaja się na tyle że można dokładnie zobaczyć że twarzą do ściany stoi młoda dziewczynka. Ma długie poskręcane włosy i ubrana jest w białą suknię. Widać ją tylko przez ułamek sekundy, ale wielu ludzi którzy wiedzieli ten film mówią o tym że jest w niej coś niepokojącego. Wydaje się być nieco zdeformowana ale żaden z widzów nie potrafił wyjaśnić w jaki sposób, nikt nie był w stanie podać żadnych szczegółów.

Osobliwą właściwością tego filmu jest jednak to co dzieję się z komputerem użytkownika podczas jego końcówki. W ostatniej sekundzie aplikacja zostaje zmuszona do przejścia w tryb pełnoekranowy (jeżeli oczywiście już wcześniej tego nie zrobiliśmy). Po czym na naszym ekranie wyświetla się jednosekundowy klip na którym widzimy stare okno umiejscowione w ścianie jakiegoś budynku. Klip jest zapętlony i odtwarza się 15 razy, po czym znów widzimy dziewczynkę która tym razem stoi po drugiej stronie okna, plecami do widza i powoli jakby w transie kiwa się do przodu i do tyłu. Po chwili kończy się film a komputer sam się wyłącza.

Kontrole wykazały że rejestr został całkowicie uszkodzony, i nie da się go w żaden sposób odzyskać, jedyny sposób aby komputer znów działał to kompletny „twardy” format dysku i zainstalowanie nowego systemu operacyjnego.

Drugi plik znany jest jako needles.mp3. Jest to plik dźwiękowy który trwa około trzech minut. Jest, tak jak poprzedni plik bardzo zniekształcony. Od czasu do czasu nasze ucho może uchwycić jakąś formę rozmowy lecz przede wszystkim słychać tam pomruki, piski czy coś na kształt warkotu.

Ludzie którzy słuchają tego pliku, często doświadczają ekstremalnych nudności i tracą równowagę przez krótki okres czasu.

Ostatni plik znany jest jako burningman.jpg.

Nazwa pliku (na Polski będzie to coś w stylu „płonący człowiek” przyp. tłumacza) nie ma nic wspólnego z tym co możemy na nim zobaczyć. Zamiast tego przedstawia on potężny, mroczny korytarz w którym panuje potworny bałagan a wszędzie leża ogromne sterty lalek których ktoś pozbawił oczu. Na obrazku widać także mężczyznę stojącego w tle ze spuszczoną głową. Nie można dostrzec żadnych szczegółów ponieważ, tak jak reszta plików, obraz jest bardzo zniekształcony.

Po pobraniu i otworzeniu (przez jakikolwiek program graficzny) plik na zawsze przechodzi w tryb stały. Nic więcej się nie dzieje, jedynie obraz ciągle jest włączony : nie da się go ani wyłączyć ani zminimalizować. Dopóki nie zainstalujesz nowego systemu, mężczyzna z obrazu będzie ciągle obecny w lewym dolnym rogu Twojego pulpitu.

Z tego co grupa hakerów była w stanie dostrzec i zrozumieć, pliki zostały skompilowane do postaci który znacznie wyprzedza znane nam teraz pliki CMD (pliki wsadowe przyp. tłumacza). Pliki są bardzo złożone i skomplikowane (działają pod każdym systemem operacyjnym nieważne czy to Windows czy Linux), lecz nadal nie wiemy kto i po co je stworzył. W rzeczywistości wielu ludzi nie wie o tym że plików nie da się ani przesłać ani skopiować więc dokładne badania są praktycznie niemożliwe.

To wszystko tylko podsyca całą aurę tajemniczości wokoło nich ponieważ zazwyczaj są one wysyłane z anonimowych adresów e-mail. Odrazu tutaj ciśnie się na usta pytanie, jak to jest możliwe ? Kto był w stanie przesłać te pliki ? Cóż tajemnica pozostaje nierozwiązana.

Jeżeli kiedykolwiek zobaczysz któryś z tych plików na swojej poczcie mailowej, powstrzymaj się od ściągania ich ! Każdy z nich działa jak wirus siejąc zniszczenie na Twoim komputerze. Potrafią dokonać usunięcia całego rejestru, uszkodzenia system32 (jeżeli używasz Windowsa), zamrożenia myszy czy zawieszenia komputera.

Powoli zbliżamy się do końca, więc poświęćcie jeszcze parę minut na dokończenie tekstu.

„Kardynałowie” zabrali się za za analizę tych trzech dziwnych plików. Słyszeli także o innych filmach, obrazach czy plikach mp3, lecz żaden z nich nigdy nie wpadł im w ręce. Plotka jednak głosi że w rzeczywistości udało im się odnaleźć i zebrać wszystkie „legendarne” pliki takie jak smile.jpg, barbie.jpg czy suicidemouse.avi, mówi się także że byli w stanie odnaleźć nawet oryginalne nagranie „grifter”.

Niemniej jednak, grupa postanowiła zbadać pliki pod względem binarnym, szukali oni podobieństw czy nawet takich samych ciągów serii binarnych w ich kodach.

Gdy odkryli już podobieństwa i różnice postanowili oni połączyć (opierając się na binarnym 0/1 kodzie) wszystkie pliki razem. Według legendy udało im się to. Otrzymali 7 niezależnych od siebie plików, których jednak nie dało się uruchomić. Każdemu nadali także swoją nazwę : Pożądanie, Obżarstwo, Chciwość, Zazdrość, Lenistwo, Gniew oraz Duma.

W końcu postanowili połączyć także i te pliki. Co jest godne uwagi to to że stało się coś bardzo dziwnego, z 7 plików które wydawały się nie mieć żadnego zastosowania powstał jeden plik o rozszerzeniu exe, uprzednio już nazwany.

“BarelyBreathing.exe”

Czy wiemy coś o tym pliku ? Cóż, niestety był to punkt po którym już niewiele wiadomo o całej sprawie. „Kardynałowie” byli zbyt mądrzy żeby po prostu go uruchomić. Najpierw przeanalizowali go na wszystkie możliwe sposoby : Hex (szesnastkowy system liczbowy), kod binarny sprawdzali dosłownie wszystko aby dowiedzieć się co ten dziwny plik może zrobić.

Kod binarny pliku tworzył jeszcze większą bezsensowną plątanine zer i jedynekm które (tak samo jak wcześniejsze 7 plików) nie miały żadnego sensu.

Jedyne co im pozostało to uruchomić ten program. Zgrali go na osobny przenośny dysk i uruchomili. Było to ostatnie polecenie które udało się odnaleźć policyjnym informatykom na ich zniszczonych komputerach tydzień później. Ich ciała były tak zdeformowane że nawet rodzina i przyjaciele mieli trudności z rozpoznaniem ich. Policyjny opis zwłok stwierdza że zostali brutalnie pocięci po twarzy i rękach a ich skóra została zupełnie spalona, następnie wielokrotnie odcinana przez bardzo cienką brzytwę.

Rząd szybko próbował zatuszować całą sprawę, lecz pojawiały się ciągle przecieki na jej temat. Wszystko dzięki temu że „Kardynałowie” prowadzili bloga na którym opisywali przebieg ich pracy (blog został od razu usunięty więc nawet go nie szukajcie) . Szybko rozeszło się nad czym pracowali i co starali się osiągnąć, pojawiły się także spekulacje na temat tego czy miało to jakiś związek z ich straszliwą śmiercią.

A co z przenośnym dyskiem na którym jest zapisany plik ? Według doniesień został znaleziony w kieszeni jednego z hakerów a następnie zamknięty w policyjnym sejfie, skąd w tajemniczych okolicznościach zniknął.

Plik krąży już po całym świecie. Rządy oczywiście próbują wszystko zatuszować, ale niektóre informacje i tak przeciekają do mediów, zauważcie jak wiele jest doniesień na temat ludzi którzy zostali brutalnie zabici we własnym domu przez „mordercę” a ich komputery zostały skradzione.
Więc jeżeli kiedykolwiek dostaniesz tajemniczy e-mail z załączony plikiem BarelyBreathing.exe, to kurwa... NIE OTWIERAJ GO !


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 16, 2012, 23:02:23
blindmaiden.com


Możliwe, że cała ta opowieść jest tylko jedną z wielu pokręconych miejskich legend, jednak tutaj jest to naprawdę mało ważne, w tym wypadku mówimy o dziwnym zbiegu wydarzeń, który (mam nadzieję) doprowadzi Cię, raz jeszcze, drogi czytelniku do straszliwego wniosku, że horror nie ma granic, a żadne ograniczenia nie stoją mu na drodze...

Jak kameleon dostosowuje się on do obecnych czasów aby straszyć coraz to nowe pokolenia...

Zacznijmy więc od początku.

Znam wielu ludzi którzy przysięgają, że odwiedzili stronę o adresie blindmaiden.com, jeżeli masz zamiar udawać że rzeczywiście udało Ci się dostać na wspomnianą wcześniej stronę to prawdopodobnie nie masz o niej bladego pojęcia. Mówię to z racji tego, że nie ważne jak mocno byś się starał, Twoja przeglądarka nie pozwoli Ci na dostęp do witryny (coś w rodzaju "Cenzora"), dopóki nie spełnisz 3 warunków.

Sam w domu, spróbuj połączyć się z witryną dokładnie o północy. Co więcej musisz mieć pewność że ta konkretna noc to nów, a wszystkie światła w Twoim domu są zgaszone. To właśnie wtedy (i tylko wtedy) będziesz mieć dostęp do witryny. Twoim oczą ukażą się przerażające sceny, które w zupełności, bez zbędnych słów wytłumaczą hasło które znajduje się na niej "Przygotuj się na kompletnie przerażające doświadczenie, przygotuj się na prawdziwy koszmar".

Musisz zatrudnić wszystkie swoje pięć zmysłów aby nie kliknąć na przycisk "Akceptuj", nie ważne czy zrobisz to naumyślnie czy tylko przez przypadek... Ten błąd może kosztować Cię bardzo dużo...

Jeżeli jednak powstrzymasz się przed pokusą zaakceptowania, pokaz się zakończy a w nagrodę będziesz miał dostęp do całego archiwum użytkowników, którzy przybyli tutaj z ciekawości, lub po prostu z głupoty...

Jednak co się stanie gdy przyjmiesz "zaproszenie"?

Krąży legenda o tym, że ku Twojemu zdumieniu i przerażeniu, na stronie wyświetli się obraz z kamerki internetowej. Niby nic dziwnego, lecz obraz ten będzie ukazywać wnętrze Twojego domu i cienistą postać, przechadzającą się po nim. Kiedy wreszcie ją spostrzeżesz, będziesz cicho modlić się w duchu, że to wszystko to tylko koszmarny sen z którego możesz się obudzić, ale nie obudzisz się, nie obudzisz się kiedy cień bezszelestnie będzie kierował się do Twojego pokoju, nie obudzisz się kiedy na ekranie pojawisz się Ty a za Twoimi plecami falować będzie przerażająca postać, nie będziesz mógł obudzić się nawet wtedy, kiedy wreszcie, przed śmiercią zobaczysz twarz kobiety, od której nazwana została cała strona, "Blind Maiden", tuż przed tym jak także i Tobie wyrwie oczy...


Anonimowe morderstwo sióstr Smith

Jest to miejska legenda opowiadająca o chłopcu imieniem John Smith. John uwielbiał wszystkie przerażające rzeczy - jego ulubieńcami były jednak straszne e-maile, screamery oraz pop-upy.

Każdego dnia, poświęcał masę czasu na wyszukiwanie i rozsyłanie ich do znajomych. Koniec końców sam zabrał się za ich tworzenie i rozsyłał je nawet do nieznajomych. Uwielbiał, nie, kochał straszyć innych.

John mieszkał w miasteczku Plainfield w stanie Wisconsin. Całe jego życie zmieniło się tego feralnego listopadowego dnia, 2007 roku. Jak co dzień otworzył swoją skrzynkę mailową, znalazł tam wtedy wiadomość od dwóch młodych dziewcząt. Nazywały siebie "Siostry Smith" i wyznały, że są jego starszymi siostrami. Johny zdumiał się na ten fakt ponieważ był jedynakiem. Powiedziały mu że kilka lat temu mieszkały w jego domu.

Chłopiec, oszołomiony całą sytuacją natychmiast do nich napisał. Starał się im przekazać, że nigdy nie miał siostry, więc niech idą do diabła i zostawią go w spokoju.

Odpowiedź otrzymał dopiero następnego dnia. Były do niego załączone elektryzujące fotografie. Pierwsza z nich przedstawiała dwójkę młodych dziewcząt.

"Siostry Smith" starały się przekonać Johna, że naprawdę są jedną rodziną. Opowiedziały mu historię swojego życia. Mieszkały w tym domu do roku 1993. Jego sypialnia to była kiedyś ich sypialnią. Dziewczynki przelewały całe swoje emocje do tej wiadomości, o tym jak dorastały i jak ich życie było szczęśliwe aż do tamtej przerażającej nocy.

Otworzył wtedy drugi załącznik. Był to skan artykułu, z jakiegoś starego wydania lokalnej gazety.

W 1993 roku, dwie siostry, zostały brutalnie zamordowane w mały miasteczku Plainfield w stanie Wisconsin. Lisa Smith (lat 19) i jej siostra, Sarah Smith (lat 15), zostały zaatakowane w domu rodziców w nocy z 17 na 18 listopada około 1:30. Dziewczynki leżały w łóżku kiedy psychopata wtargnął do budynku. Nikt nie słyszał ich krzyku. Rano, rodzice odnaleźli ciała ukryte w szafie w ich sypialni. Ofiary zostały żywce obdarte ze skóry. Morderca dawno zdążył uciec, nie pozostawiając żadnego śladu. Zostały zamordowane przez anonimowego napastnika. Policja przeprowadziła badania na szeroką skalę, lecz wszystkie działania były bezskuteczne. Motyw zbrodni nie został nigdy ustalony, morderca zapewne ciągle przebywa na wolności. Jedynym tropem, była seria dziwnych wiadomości znalezionych podczas śledztwa w komputerze Lisy. Sprawa została zamknięta w październiku 2000 roku.

W pozostałej części maila, siostry mówiły o tym że są złe, ponieważ sprawa została zamknięta, a ludzie o nich zapomnieli...

Były wściekłe, że nawet ich rodzice chcieli o nich zapomnieć...

Ale oszalały dopiero wtedy gdy dowiedziały się, że ich rodzice postanowili ułożyć sobie całe życie od nowa. Na świecie pojawiło się małe dziecko. Mały chłopiec o imieniu John...

Johny nigdy nie słyszał o tym od swoich rodziców. Zły, że ktoś stara się go przestraszyć, odpisał że nie wierzy w ani jedno ich słowo. Nie wierzył że "Siostry Smith" były w jakikolwiek z nim związane, a artykuł w gazecie na pewno był sfabrykowany. Był tak wściekły, że kazał im się zamknąć i nie odzywać się nigdy więcej do niego.

Pięć minut później otrzymał kolejną wiadomość.

Nie wierzysz nam? W takim razie czemu nie zerkniesz na chwilę do szafki?
Dom rodziny Smith

Była to ostatnia wiadomość jaką znaleziono na jego komputerze. Policji nie udało się wyśledzić adresu IP, z którego były wysyłane.

Na dnie szafy, policja znalazła ledwie widoczne słowa, wyrzeźbione w drewnie. "Lisa i Sarah - 1993" zaraz obok "John - 2007".

Nikt nie wie, co dokładnie zrobił chłopiec po przeczytaniu wiadomości. Rankiem, jego rodzice szukali go bezskutecznie po całym domu, gdy z ciężkim sercem otworzyli szafkę w jego sypialni, horror sprzed lat powtórzył się. Groteskowo powyginane, obdarte ze skóry leżało tam ciało Johna Smitha.

Nikt nie wie, co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy. Policja była tylko w stanie częściowo poskładać całą historię, opierając się na tym co znaleźli na komputerze chłopca.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: barthez. Lipiec 16, 2012, 23:19:29
Norbi, dobre, zresztą - jak zawsze.

FILM

666-ta klatka każdego typowego Halloweenowego filmu, kreskówki lub telewizyjnego show przedstawia piwnicę ze zwłokami w kącie; klatki te są często usuwane z ostatecznej wersji, lecz można je okazjonalnie znaleźć. Jeśli skleimy te wszystkie klatki razem, w chronologicznej kolejności wydania, powstanie nowy film. Przedstawiać on będzie odwróconą scenę brutalnej śmierci. Ostatnimi klatkami będzie twoje zdjęcie, siedzącego przed ekranem, oglądającego ostatnią klatkę tego filmu.


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Rowłerek Lipiec 16, 2012, 23:21:25
Panowie, k**a proszę idźta z tym tematem w p**zdu.
Przez was się boje :D :D


Tytuł: Odp: Paranormal stories, czyli wątek dla odważnych.
Wiadomość wysłana przez: Norbi 21 Lipiec 18, 2012, 23:14:30
Tajemnicze twarze

James Courtney i Michael Meehan, członkowie załogi S.S.Watertown, czyścili ładunkowy zbiornik tankowca ropy, który miał wypłynąć w kierunku Kanału Panamskiego z Nowego Jorku w grudniu 1924 roku. Dziwnym przypadkiem, mężczyźni zostali zabici przez opary gazu. Jak to było w tamtych czasach zwyczajem, marynarze zostali skremowani a ich prochy wrzucono do morza 4 grudnia koło wybrzeży Meksyku.

Lecz pozostali członkowie załogi, nie byli ostatnimi, którzy widzieli nieszczęsnych kolegów. Następnego dnia, przed zmierzchem, pierwszy oficer doniósł, że widział twarze dwóch mężczyzn w falach uderzających o burtę statku. Były widoczne na wodzie przez 10 sekund, potem znikły. Przez kilka kolejnych dni, twarze zjaw marynarzy były widziane przez innych członków załogi na płynącym statku. Po przybyciu do Nowego Orleanu, kapitan statku, Keith Tracy zgłosił dziwne wydarzenia swoim pracodawcom, the Cities Service Company, którzy zasugerowali mu aby próbował sfotografować te dziwne twarze. Kapitan Tracy zakupił aparat przed kontynuowaniem rejsu. Kiedy twarze pojawiły się ponownie na wodzie, kapitan Tracy zrobił sześć zdjęć, po czym zamknął aparat fotograficzny i film schował w sejfie. Kiedy film został wywołany przez handlowych deweloperów w Nowym Jorku, pięć zdjęć pokazywało tylko morską pianę. Ale szóste przedstawiało upiorne twarze straconych marynarzy. Negatywy zostały sprawdzone przez the Burns Detective Agency aby zbadać czy kapitan nie dopuścił się oszustwa. Po wymianie załogi statku, nie było więcej zgłoszeń obserwacji żadnych niewyjaśnionych zjawisk.

(http://img84.imageshack.us/img84/7851/200pxfacesk.jpg)




Pułapka turystyczna
W wiejskim Wisconsin znajduje się stary, opuszczony park. Wybudowany w latach 20, miał być centrum miasta.

I takim był, dopóki nie została w 1932 roku zainstalowana przejażdżka Train and Tunnel for Tots™ („Pociąg i tunel dla brzdąców”). Był to niewinnie wyglądający pociąg dla dzieci, z lokomotywą i trzema doczepionymi małymi wagonami. Zanim kolejka wjeżdżała do tunelu robiła parę pętli.

I tutaj historia zaczyna robić się dziwna. Odnotowano liczne przypadki śmierci wśród dzieci tego roku, wszystkie działy się po przejażdżce kolejką. Niektóre dzieci nie wyjeżdżały z krótkiego tunelu (ok. 3m), a inne wchodziły w stan śpiączki bo wyjściu. Jedno zostało znalezione martwe. Jej sukienka była pokryta czymś, co przypomina malutkie krwawe odciski palców. Po jeździe, niektóre dzieci zabijały się drapiąc gardła aż się wykrwawiły, a jedno nawet zabiło drugie dziecko, zanim samo powiesiło się na drucie kolczastym na rodzinnej farmie.

Park został zamknięty, a popularność miasta jako miasto turystyczne gwałtownie spadła.

Ostatnio, zespół naukowców udał się do parku. Przyczepili kamerę do pociągu i umieścili tam stażystę, zanim włączyli kolejkę.

Kiedy pociąg wyjechał z tunelu, był pusty, znajdowała się tam jedynie kamera.

Przez ostatnie 10 sekund obraz zastąpił szum i słychać było tylko dziecięcy śmiech…


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

bestgame ps-team watahawykletych ar-pl programowanie